Szef zespołu BMW Sauber podkreśla, że ostatni sukces Heidfelda, który w Silverstone dojechał do mety na drugim miejscu, przyciągnie na jedyny w tym sezonie wyścig w Niemczech tłumy kibiców. Gospodarze spodziewają się w niedzielę na trybunach 80 tysięcy ludzi - czytamy w "Fakcie".

Reklama

"Chcemy pokazać naszym fanom coś specjalnego. Naszym celem jest miejsce na podium. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy by osiągnąć na Hockenheim maksimum" – zapowiada Theissen.

Niestety, tym razem głównym bohaterem w zespole BMW Sauber nie będzie Robert Kubica. Team zrobi wszystko, by w Niemczech najlepszy wynik osiągnął kierowca, z którym identyfikują się miejscowi kibice, czyli Heidfeld. Theissen już od kilku dni umiejętnie podgrzewa atmosferę i jest zachwycony nagłym skokiem formy „Szybkiego Nicka”.

"Nawet najlepszy kierowca nie jest przecież robotem. Może osiągać sukcesy, kiedy sprzęt i otoczenie funkcjonuje, jak należy. W Silverstone Nick zaliczył wyścig potwierdzający jego umiejętności. Był mocny w kwalifikacjach, szybki w trakcie wyścigu. Pokazał kilka spektakularnych manewrów wyprzedzania rywali i w trudnych warunkach doskonale kontrolował bolid" – komplementuje swojego kierowcę. "Dla mnie to rezultat intensywnej pracy wykonanej przez Nicka w ostatnich tygodniach. Jestem przekonany, że w drugiej części sezonu będziemy oglądać mocnego Heidfelda. A w najbliższym wyścigu oczekuję od niego równie wysokiej formy co ostatnio" – dodaje szef zajmującego drugie miejsce w klasyfikacji konstruktorów zespołu.

Z podziałem ról pogodzony jest już wyraźnie Kubica. Choć nasz kierowca traci tylko 2 punkty do liderów klasyfikacji generalnej i ciągle liczy się w walce o mistrzostwo świata, nadchodzący wyścig nie będzie dla niego niczym szczególnym.

"Zapowiada się bardzo specjalny weekend dla naszego teamu, a szczególnie dla BMW i wszystkich fanów tej marki. Wyścig odbywa się w Niemczech i prawdopodobnie przyjedzie wielu kibiców naszego zespołu. Moim domowym wyścigiem będzie ten następny po Hockenheim, na Węgrzech, bo tam pojawi się wielu polskich kibiców. A zatem nadchodzą nasze dwa domowe wyścigi: jeden dla BMW, drugi dla mnie" – mówi dyplomatycznie o zaistniałej sytuacji Kubica.