Tak jak pisaliśmy wczoraj, podczas najbliższego wyścigu uwaga zespołu BMW Sauber będzie skupiona na Nicku Heidfeldzie. To dla niemieckiego kierowcy zostanie zapewne agresywna taktyka, dzięki której przed własną publicznością będzie mógł walczyć o miejsce na podium. Dla teamu, który jedną ze swoich siedzib ma w Monachium, w domowym Grand Prix nie liczą się tylko punkty do klasyfikacji mistrzostw świata. Równie ważny jest efekt marketingowy. Władzom teamu bardziej zależy na spektakularnym sukcesie, jakim byłoby wywalczenie przez kierowcę w biało-niebieskim bolidzie pierwszego pola startowego w kwalifikacjach lub ukończenie wyścigu w pierwszej trójce niż dojechanie do mety obu samochodów, ale na niższych miejscach - czytamy w "Fakcie".

Reklama

"Naprawdę nie mogę się doczekać mojego domowego wyścigu. Hockenheim jest wyjątkową imprezą dla całego zespołu" - nie kryje Heidfeld.

Na szczęście również Kubica może z optymizmem podchodzić do najbliższego Grand Prix. Hockenheim to jeden z najtrudniejszych w sezonie sprawdzianów dla układu hamulcowego. Kluczem do sukcesu jest tu stabilność na dohamowaniach, zwłaszcza na nawrocie kończącym długą prostą, gdzie łatwo zablokować koła. A Polak słynie z tego, że potrafi nacisnąć pedał hamulca ułamek sekundy później niż rywale, przez co zyskuje cenny czas. Na znalezienie ustawień gwarantujących odpowiednią siłę układu hamulcowego team BMW Sauber miał czas w ubiegłym tygodniu, podczas przeprowadzanych na tym obiekcie testów. Kubica i Heidfeld sprawdzali w ich trakcie między innymi układy chłodzące hamulce.

"Przejechaliśmy dużo okrążeń, testując parę rzeczy, niekoniecznie w ramach przygotowań do wyścigowego weekendu. To były bardzo owocne testy" – opowiada Kubica.

"Tor charakteryzuje się wolnymi i średnimi zakrętami, które wymagają dużego docisku aerodynamicznego" - analizuje wyniki testów Willy Rampf, dyrektor techniczny zespołu Kubicy. "Dla czasu okrążenia kluczową sekcją jest ciasny Motodrom, ale jednocześnie nie można zrezygnować z wysokiej prędkości maksymalnej. Najlepsze miejsce do wyprzedzania znajduje się bowiem przed nawrotem po długiej Parabolice, którą przejeżdża się na pełnym gazie. W tym miejscu, oprócz prędkości najważniejszą rzeczą jest zatem stabilność podczas hamowania i dobra trakcja na wyjściu z zakrętu" - zauważa Rampf.

Kubica, podobnie jak siedmiu innych kierowców, po raz pierwszy w karierze będzie ścigał się na przebudowanym dość mocno torze. Dwa lata temu, kiedy odbył się tu ostatni wyścig Formuły 1, Robert był tylko rezerwowym kierowcą BMW Sauber i jeździł tylko podczas treningów. W ubiegłym roku Hockenheimring nie znalazł się w kalendarzu tych wyścigów.

"W 2006 roku miałem możliwość jazdy na Hockenheim w piątkowym treningu, więc to będzie moje pierwsze Grand Prix Formuły 1 na tym obiekcie. Chociaż sam tor nie jest mi obcy, ścigałem się już tutaj w F3" - przypomina Polak. "To będzie szczególny weekend dla naszego zespołu i wszystkich jego fanów. Zawsze staramy się dać z siebie wszystko. Mogę powiedzieć, że próbuję cisnąć tak mocno, jak to możliwe, żeby być jak najbardziej z przodu" - dodaje nie kryjąc swoich ambicji tracący do lidera klasyfikacji kierowców tylko 2 punkty Kubica.