Przedmiotem sporu mają być dyfuzory zamontowane w bolidach ekip Williams-Toyota, Toyota i Brawn GP, bowiem - zdaniem pozostałych zespołów - są one niezgodne z regulaminem. Jednak delegat techniczny FIA Charlie Whiting uznał niedawno, że te rozwiązania wykorzystują lukę w przepisach i nie są zabronione.
"Gdyby do rozpoczęcia sezonu było więcej czasu, skierowalibyśmy sprawę do Trybunału Apelacyjnego. Zrobienie tego w tym tygodniu nie byłoby fair" - tłumaczy Mosley. Sprawą zajmie się komisja sędziowska wyścigu. "Na szczęście to nie ja będę musiał podjąć wiążącą decyzję" - oddycha z ulgą kontrowersyjny prezes.