Te trzy zespoły znów pokazały formę godną pozazdroszczenia, choć o pechu może mówić jeden z kierowców Brawn GP - Rubens Barrichello. Brazylijczyk musi wymienić zepsutą skrzynię biegów, co wiąże się z karą utraty pięciu miejsc na starcie do niedzielnego wyścigu. Nad Sebastianem Vettelem z kolei ciąży kara przesunięcia o dziesięć miejsc po wypadku z Kubicą w Australii.
Tymczasem nadzieję na powrót do czołówki dał kibicom Ferrari w drugiej piątkowej sesji treningowej Kimi Raikkonen. Zwycięzca na Sepang sprzed roku miał wczoraj najlepszy czas. Drugi był kolega z zespołu Felipe Massa.
>>>Kubica słabo na treningach w Malezji
"Niestety w pierwszym treningu straciłem dużo czasu z powodu awarii sytemu KERS" - przyznał Raikkonen. "Na szczęście nadrobiliśmy straty po południu. Nasz bolid zachowuje się tu lepiej niż w Australii. Musimy poczekać, by zobaczyć, jak zaprezentujemy się w Malezji, ale mam nadzieję, że będziemy mocniejsi" - dodał.
Ferrari triumfowało najwięcej razy na Sepang - aż pięciokrotnie. Raikkonen również ma miłe wspomnienia z Malezji. W 2003 roku właśnie w tym kraju Kimi odniósł swoje pierwsze zwycięstwo w karierze.
Wtedy reprezentował zespół McLaren-Mercedes i to właśnie ta ekipa jest ustach wszystkich na paddocku. Kierowca tego teamu Lewis Hamilton wydał oświadczenie, w którym przeprasza kibiców i sędziów za swoje zachowanie i aferę, którą wywołał wraz ze swoim zespołem, składając fałszywe oświadczenie po Grand Prix Australii. W związku z tym incydentem szefowie teamu podjęli decyzję o zawieszeniu dyrektora sportowego Dave’a Ryana. „Jego rola podczas niedzielnego incydentu jest niepodważalna, więc uznaliśmy, że musi zostać ukarany za rażące naruszenie regulaminu” - napisano w oficjalnym komunikacie zespołu.
A Hamiltonowi oberwało się również podczas treningów. Za przekroczenie prędkości w boksach mistrz świata musiał zapłacić mandat. To nie koniec złych informacji dla McLarena. Ich bolid w dalszym ciągu nie prezentuje poziomu, do jakiego przyzwyczailiśmy się w ostatnich latach. Wydaje się, że tylko deszcz może dać im nadzieje na dobry wynik w niedzielę.
>>>Hamiltonowi jest głupio, dyrektora zawiesili
W Malezji aura potrafi zmienić się kilkakrotnie w ciągu dnia. Przez niepewną pogodę kierowcy intensywniej niż zwykle rozpoczęli drugą sesję treningową. Z każdą minutą nad torem zbierały się coraz większe i czarniejsze chmury, lecz tym razem deszcz oszczędził kierowców. Niemniej od czwartku codziennie w godzinach wyścigu nad torem przechodzi iście monsunowa ulewa.
To z pewnością nie jest w smak zwycięzcy pierwszego wyścigu w tym sezonie Jensonowi Buttonowi. "Wiemy, że mamy szybkie auto. Jednak nie testowaliśmy go na mokrej nawierzchni, tak że musimy poczekać i zobaczyć, jak się zachowuje" - przyznał Anglik.
Sporo pracy w piątek mieli kierowcy BMW Sauber. Przed treningami uczestniczyli w sesji zdjęciowej zespołu. Później pracowali nad nie do końca przyjaznymi w ustawianiach bolidami. Nick Heidfeld i Robert Kubica nie notowali olśniewających czasów. Kubica był odpowiednio 13. i 17.
"Pracowaliśmy głównie, by zrozumieć opony, które znacznie się różnią od tych z Australii. Tu temperatura jest inna, tak że chcieliśmy poznać opony i ustawić bolid" - powiedział Kubica.
Polski kierowca znów dał się poznać jako specjalista od czucia samochodu. W czasie drugiego treningu słychać było, jak przez radio szczegółowo opisywał zachowanie bolidu w poszczególnych sekcjach trasy.
>>>Kubica: Spokojnie, będziemy szybsi
Również przez radio słychać było lamenty drugiego kierowcy BMW Sauber Nicka Heidfelda. Niemiec rozpoczął treningi w systemem KERS, ale w drugiej sesji jeździł już bez tego urządzenia. Niemniej 18. i 20. czas w poszczególnych treningach nie napawał go optymizmem.
"Nie jestem zadowolony z bolidu. Sytuacja jednak nie jest tak zła, jak wskazywałyby na to wyniki. Mam nadzieję, że do jutra poprawimy coś w samochodzie i zaprezentujemy się lepiej" - wyznał Heidfeld.
W 2004 roku Jenson Button, jadąc za starami BAR-Honda po raz pierwszy w karierze stanął na podium właśnie w Malezji. Teraz za kierownicą Brawn GP jest zdecydowanym faworytem do zwycięstwa.Kubica z kolei poczuł smak szampana na Sepang rok temu (stanął na drugim stopniu podium). Jak przyznał, sukces będzie ciężko powtórzyć, ale kto wie, jak potoczy się wyścig i kto wyjdzie zwycięski w walce z nieprzewidywalną pogodą.