Polak na 27. okrążeniu zahaczył przednim skrzydłem o tylne koła Toyoty Jarno Trullego. Zanim zdążył zareagować stracił panowanie nad bolidem. Wyglądało jakby Kubica nie mógł hamować. Bolid Polaka wypadł z toru i huknął o ścianę z olbrzymią prędkością. Potem auto odbiło się od ściany i kilkakrotnie koziołkowało. A przecież już podczas treningów miał problemy z hamulcami - dochodziło nawet do tego, że pedał... wpadał mu w podłogę.

Reklama

Kubica jest już doświadczonym kierowcą. Nie było możliwości, żeby do makabrycznego wypadku doszło tylko z winy naszego kierowcy.