Polak nadal nie wie, kiedy zasiądzie za kierownicą. Z Włoch, gdzie przechodzi rehabilitację po wypadku, do którego doszło na rajdzie w lutym, dochodzi niewiele optymistycznych informacji. Niedawno doktor Riccardo Ceccarelli opiekujący się Kubicą powiedział w rozmowie z toskańską telewizją Lucca, że Robert Kubica potrzebuje jeszcze kilku miesięcy na powrót do pełni formy. Igor Rosello, lekarz, który operował Polaka, dodał, że pojawiło się czucie w palcach prawej ręki - najbardziej uszkodzonej w wypadku, ale nigdy już nie będzie stuprocentowej sprawności. A przecież, według wcześniejszych prognoz, w październiku nasz kierowca miał brać udział w testach.

Reklama

Czas ucieka, a nadal nie wiadomo, kiedy Kubica wsiądzie do bolidu. Mimo to Eric Boullier, szef zespołu Lotus-Renault, wykazuje się wielką cierpliwością. Francuz nie znając terminu powrotu do ścigania Roberta mówi: "Oczywiście chcemy go z powrotem, nawet jeśli miałoby to nastąpić w trakcie przyszłego sezonu. Mam coś więcej niż moralne zobowiązanie wobec niego. Wprawdzie kontrakt pomiędzy Kubicą i zespołem wygasa z końcem tego roku, jednak jestem zdania, że miejsce w Lotus Renault jest najlepszą możliwą opcją dla Polaka.
Kilka dni temu pojawiła się informacja, że Kubica będzie mieć operowany ponownie prawy nadgarstek i do Formuły jeden nie zdąży wrócić przed rozpoczęciem następnego sezonu.

Dlatego Boullier szuka drugiego kierowcy, bo Witalij Pietrow ma ważny kontrakt do końca 2013 roku. Obok Rosjanina w Lotus-Renault najprawdopodobniej będzie jeździć Romain Grosjean. Francuz podobno zgodził się na podpisanie umowy, wg której zwolni miejsce Kubicy natychmiast, gdy ten będzie zdolny do walki w F1. Nie ma więc obaw, że dla naszego kierowcy zabraknie miejsca w najszybszej wyścigowej serii.

"Jestem cierpliwy, jeśli chodzi o powrót do nas Roberta. On jest dla nas bardzo ważny. Wiem, że pracuje bardzo ciężko, aby nadrobić stracony czas i jeśli tylko będzie zdrowy, znów znajdzie się w naszym teamie" - obiecuje Boullier.

>>>Czytaj także: Głosujcie za orłem!