Kiedy po piątkowych treningach Kubica udzielał wywiadów (na zmianę po polsku, angielsku i włosku), podszedł do niego Bernie Ecclestone, szef Formula One Administracion. Podał Polakowi rękę, zapytał, czy wszystko w porządku.
Kubica był zmęczony. Kiedy w ubiegłym tygodniu zespoły testowały na torze Catalunya, Polak jeździł bolidem przygotowywanym już na przyszły sezon.
"Dziwna sytuacja, ale tak naprawdę podczas tamtych testów nie przygotowywałem się do wyścigu w Barcelonie. Tak mieliśmy ułożony program. Nie jeździłem na rowkowanych oponach, a bolid miał ustawienia na 2009 rok. Wszystko będę musiał nadrobić podczas piątkowych treningów" – mówił Kubica w czwartek.
W w porannej sesji uzyskał czwarty czas, za Kimim Raikkonenem i Felipe Massą (obydwaj Ferrari) i Lewisem Hamiltonem z McLarena. Po południu Polak był 12. Najszybszy czas znowu miał Raikkonen, za nim byli dwaj kierowcy ING Renault, Nelson Piquet Jr i Fernando Alonso.
"W drugiej sesji czasy były wolniejsze, bo podwyższyła się temperatura i zmieniła ilość paliwa, z jaką jeździliśmy" – tłumaczył Kubica.
Szef ING Renault Flavio Briatore zapowiada, że przed Grand Prix Hiszpanii bolidy jego zespołu zostały poprawione tak bardzo, że zagrożą nawet z BMW. To dobra wiadomość dla Alonso, idola Hiszpanów, który ma dość jeżdżenia słabym samochodem. Dwukrotny mistrz świata nie jest jednak takim pesymistą, jak Briatore. Przed Grand Prix przyznał hiszpańskim dziennikarzom, że nie ma szans, by u siebie w ojczyźnie powalczyć o wysoką lokatę.
Kubica nie wiedział, jak w treningach wypadły inne zespoły. "Mieliśmy tyle pracy, że musieliśmy się skupić na sobie. Rywalami zajmiemy się później. Ale Ameryki nie odkryję, faworytem jest Ferrari" – mówi Kubica.
Polak był zadowolony z pierwszego treningu. "W drugim trochę się zagubiliśmy. Kiedy od jutra wszystko będzie już w porządku".
Kierowcy i szef zespołu Mario Theissen są pewni, że w na torze Catalunya będą tak samo mocni, jak w trzech pierwszych wyścigach sezonu. A to oznacza, że BMW Sauber znowu będzie walczyć o podium. A walka z Ferrari?
"Nadal jesteśmy jakieś 0,3, nawet 0,5 s na okrążeniu za" - mówi „Dziennikowi” Theissen. "To jest to, co musimy szybko zmienić. Jak? Nie można poprawić tylko jednej rzeczy, bo bolid to bardzo skomplikowana maszyna. Każdy detal musi być optymalnie przygotowany, maksymalnie wykorzystany. Na razie nie jesteśmy tak dobrzy, ale wierzę, że kiedyś ich dogonimy. Na dziś najważniejsze jest to, że regularnie zmniejszamy stratę i może w tym sezonie uda nam się wygrać wyścig. Mieliśmy w planach szybki awans do czołówki i zadanie wykonaliśmy. Jestem więc pewien, że to kolejne zadanie też zostanie wykonane".
Według Theissena to w Barcelonie BMW Sauber pokaże prawdziwą moc swoich bolidów. "Oczywiście nie mogę tego obiecać, ale taką mam nadzieję. Spodziewam się, że będziemy tu tak samo mocni, jak w trzech pierwszych wyścigach. Podczas sezonu jest kilka momentów, kiedy robi się duży krok naprzód. Pierwszy to właśnie Barcelona" – mówi szef BMW Sauber.