Dowcipniś zadziałał w czasie, gdy na torze trwały jazdy próbne. Policja natychmiast ewakuowała garaże BMW. Bomby na szczęście nie było, a prowokator może być pewien, że jeśli zostanie złapany, srogo zapłaci za swój głupi żart. Kary w Singapurze są drakońskie - nawet za najmniejsze przewinienie.

Reklama

>>>Kubica chce w Singapurze odrobić straty

Zresztą zobaczcie sami - rzucenie papierosa na chodnik równoznaczne jest z karą 800 złotych. Tyle samo kosztuje jedzenie i picie w metrze. Na razie w taryfikatorze nie przewidziano fałszywego alarmu bombowego, ale po tym wybryku na pewno się to zmieni - pisze "Rzeczpospolita".

>>>Tor w Singapurze jest znany Kubicy