Rzecznik Sądu Okręgowego w Legnicy sędzia Jarosław Halikowski poinformował, że sąd skazał byłego trenera Mai Włoszczowskiej na cztery i pół roku więzienia bez zawieszenia. Dodatkową kara jest zakaz wykonywania zawodu trenera przez 6 lat oraz zakaz zbliżania się do poszkodowanych kobiet również przez 6 lat.

Reklama

Sąd uznał winę oskarżonego w przypadku trzech zarzutów, a od czwartego go uniewinnił. Ponieważ proces toczył się z wyłączeniem jawności nie mogę podać szczegółów, także szczegółów uniewinnienia - powiedział PAP sędzia Halikowski.

Groziło mu 12 lat więzienia

Orzeczona kara łączna jest zbieżna z wnioskami prokuratora. Niemniej jednak złożymy wniosek o doręczenie wyroku z uzasadnieniem w zakresie jednego z czterech czynów, za który Andrzej P. nie został skazany – poinformował prok. Marcin Saduś z Prokuratury Regionalnej w Warszawie, która sporządziła akt oskarżenia w tej sprawie w czerwcu 2019 roku. Andrzej P., były trener kadry w kolarstwie górskim i były dyrektor sportowy PZKol, został oskarżony o przestępstwa na tle seksualnym, za co groziło od dwóch do 12 lat więzienia.

Reklama

Andrzej P. został oskarżony przez Prokuraturę Regionalną w Warszawie o popełnienie przestępstw stanowiących czyny zabronione przeciwko wolności seksualnej i obyczajności, których dopuścił się wobec dwóch zawodniczek kadry kolarstwa górskiego (MTB) Polskiego Związku Kolarskiego oraz kobiety biorącej udział w jednym ze zgrupowań kadrowo-grupowych kolarstwa górskiego – podała wówczas w komunikacie Prokuratura Regionalna w Warszawie.

Oskarżenie dotyczy przestępstw zgwałcenia poprzez doprowadzenie pokrzywdzonych przemocą oraz podstępem polegającym na podaniu środka usypiającego do obcowania płciowego, a także doprowadzenia przemocą jednej z pokrzywdzonych do wykonania innej czynności seksualnej oraz przestępstwa usiłowania zgwałcenia - sprecyzowano w komunikacie.

Trener nie przyznał się do winy

Do przestępstw miało dojść "w trakcie zgrupowań klubowo-kadrowych kolarstwa górskiego, które odbywały się w Polsce i za granicą".

Andrzej P. w trakcie śledztwa nie przyznał się do winy. Przebywał w areszcie tymczasowym, wyszedł za kaucją. Proces odbywał się z wyłączeniem jawności.

Andrzej P. został zatrzymany 29 października 2018 r. przez funkcjonariuszy Wydziału do Walki z Przestępczością Gospodarczą Komendy Stołecznej Policji, a następnego dnia tymczasowo aresztowany.

Sprawa zaczęła się od wywiadu

Reklama

Prokuratura Regionalna wszczęła śledztwo na początku stycznia 2018 roku, oficjalnie w sprawie wyrządzenia w PZKol w okresie 2010-2017 szkody majątkowej wstępnie oszacowanej na kwotę ponad miliona złotych. Obok głównego przedmiotu śledztwa, badane były także inne wątki, dotyczące możliwości korupcji oraz ewentualnych przestępstw na tle seksualnym.

Sprawa stała się głośna po opublikowanym 25 listopada 2017 roku wywiadzie portalu WP SportoweFakty z byłym wiceprezesem PZKol Piotrem Kosmalą, który powiedział, że "ważna osoba w środowisku kolarskim" miała się dopuścić czynów takich jak zastraszanie, seks z podopiecznymi, w tym z nieletnimi, a nawet gwałt. W grę miały wchodzić również nadużycia finansowe.