Telefon strącił jedynie okulary, które rozcięły twarz finiszującego kolarza, ale nie spowodowały utraty równowagi i kolejnej jego kraksy przy ogromnej prędkości.

Do zdarzenia doszło bowiem na mniej niż 50 metrów przed metą siódmego, ostatniego etapu wyścigu. 26-letni Jakobsen (Soudal-Quick Step) wyprzedzał wówczas od strony barierki Australijczyka Samuela Welsforda. Kibic wychylił się poza barierki chcąc nakręcić finisz i trafił telefonem w twarz przejeżdżającego kolarza.

Reklama

To była częściowo moja wina, bo pojechałem blisko barierek, ale było miejsce. Nie widziałem ręki z telefonem. Mam rozcięcie, dość głębokie, ale mogło być znacznie gorzej - mówił Jacobsen po zakończeniu etapu, w którym zajął drugie miejsce.

To kolejne dramatyczne wydarzenie w jego karierze. W 2020 roku uległ groźnemu wypadkowi na pierwszym etapie Tour de Pologne, gdy tuż przed metą spychany na prawą stronę jezdni przez swojego rodaka Dylana Groenewegena, uderzył z ogromnym impetem w metalowe barierki. Wyłamał je, zderzając się dodatkowo z sędzią obsługującym fotokomórkę.

Kolarz został natychmiast przetransportowany do sosnowieckiego szpitala, w którym przeszedł pięciogodzinną operację. W wypadku stracił wszystkie zęby z wyjątkiem jednego, a na twarzy założono mu 130 szwów. Później by operowany kilkakrotnie w innych szpitalach, przechodząc rekonstrukcję górnej i dolnej szczęki. Wrócił do startów po ośmiu miesiącach przerwy.

W tegorocznej edycji Vuelta a San Juan wygrał jeden z etapów. Było to pierwsze ściganie w Argentynie od trzech lat, gdyż rywalizację w 2021 i 2022 odwołano z powodu pandemii COVID-19. W klasyfikacji generalnej zwyciężył Kolumbijczyk Miguel Angel Lopez (Medellin-EPM), a Jakobsen zajął 88. lokatę.