Wiślaczki, występujące bez dwóch podstawowych koszykarek - kontuzjowanych Chamique Holdsclaw i Anny Wielebnowskiej, lepiej rozpoczęły mecz i po 20 minutach prowadziły 35:27. Gdynianki miały kłopoty z obroną rywalek.
Sytuacja diametralnie zmieniła się w drugiej połowie. Gdynianki rozpoczęły trzecią kwartę od dobrej obrony i odważnych akcji w ataku. Pierwsze cztery minuty wygrały 16:0, co pozwoliło im nie tylko odrobić straty, ale uzyskać prowadzenie. Pierwszego kosza w kwarcie zdobyła dla Wisły Ewelina Kobryn, ale w 27. minucie Lotos prowadził 47:39.
Czwarta kwarta była niezwykle wyrównana. Wiślaczki rzuciły się do odrabiania strat i choć gdynianki nadal nieźle broniły, to mistrzynie Polski doprowadziły do remisu 53:53. Ostatnie minuty należały jednak do zespołu z Trójmiasta, a to za sprawą pewnie grających w ataku Białorusinki Jekateryny Snicyny i Amerykanki Monique Curry. To po dwóch rzutach zza linii 6,25 m Snicyny i Curry Lotos uzyskał prowadzenie różnicą ośmiu punktów i tej przewagi nie oddał do końca. Wiślaczki, grające bez tak częstych zmian jak Lotos, w końcówce opadły z sił i zawodziły nawet na linii rzutów wolnych.
Lotos PKO BP Gdynia - Wisła Can Pack Kraków 72:63 (15:16, 12:19, 24:13, 21:15)
Lotos PKO BP Gdynia: Magdalena Leciejewska 17, Monique Currie 15, Jekaterina Snicyna 14, Ivana Matovic 9, Emilija Podrug 8, Paulina Pawlak 5, Olivia Tomiałowicz 2, Alana Beard 2, Marta Jujka 0, Natalia Marchanka 0.
Wisła Can Pack Kraków: Ewelina Kobryn 24, Dominique Canty 14, Marta Fernandez 9, Slobodanka Maksimovic 9, Aneta Kotnis 4, Dorota Gburczyk 2, Jelena Skerovic 1.