Camp tradycyjnie rozpoczął się od rozgrzewki. Wzięło w nim udział sporo dzieci, i to nie tylko z Wrocławia. Jeden z chłopców wyznał, że jest z Gdyni, a w stolicy Dolnego Śląska spędza aktualnie wakacje. Po rozgrzewce przyszedł czas na intensywne treningi pod okiem trenerów i samego Gortata. Dzieci podzielono na kilka grup, które przechodziły od jednego stanowiska do drugiego. Ich poczynaniom bacznie przyglądali się rodzice, którzy zasiedli na trybunach wrocławskiej hali Orbita. Na deser zorganizowano konkursy z nagrodami, ale można odnieść wrażenie, że najbardziej czekano na to, by móc zadawać pytania polskiemu środkowemu. Często były one niewygodne, gdy na przykład dotyczyły drażliwego tematu Orlando. Owacje towarzyszyły zaś odpowiedzi na pytanie o blok na LeBronie Jamesie. Poza tym dzieci pytały o długość treningów w NBA. "Dwight Howard potrafi trenować jedną, dwie godziny dziennie, natomiast Marcin Gortat w granicach sześciu" - wyznał nasz najlepszy koszykarz.
Na wrocławskim campie, w którym wzięło udział więcej chłopców niż dziewcząt, Gortat zwrócił uwagę zwłaszcza na jednego utalentowanego chłopca. Otwarcie przyznał, że będzie musiał o jego przyszłości porozmawiać z rodzicami utalentowanego malucha.
Gortat pokazał także, że jest normalnym facetem i jak na razie się nie zmienił. "Może za jakieś pięć lat woda sodowa uderzy mi do głowy, ale obecnie nie ma o tym mowy" - żartował.
Z drugiej strony doskonale wie, że wkrótce pojawią się efekty jego popularności. "Na szczęście w tej chwili mogę jeszcze wyjść z domu i szybko kupić sobie gazetę, ale wiem, że niedługo się to zmieni" – zauważył.
Po ćwiczeniach znalazł czas na to, by wszyscy chętni wzięli od niego autograf lub zrobili sobie z nim zdjęcie. Mimo zmęczenia nie tracił animuszu w czasie konferencji prasowej, w której wziął udział wspólnie z byłym koszykarzem Maciejem Zielińskim. Ten ostatni poprosił go, by podpisał się pod inicjatywą kibiców dotyczącą reaktywacji koszykarskiego Śląska.
"Od zawsze był to klub z sukcesami i wielką tradycją. Uważam, że trzeba zrobić wszystko, żeby we Wrocławiu ponownie zagościła koszykarska ekstraklasa. Zarówno miasto, jak i kibice na nią zasługują" - powiedział polski jedynak w najlepszej lidze świata.
Gortata pytano też o koszykarskie mistrzostwa Europy, które we wrześniu odbędą się w Polsce. "Hale wypełnione po brzegi polskimi kibicami powinny być naszym sporym autem" - mówi. "Moim zdaniem możemy naprawdę wiele osiągnąć. W składzie mamy wielu koszykarzy grających na najwyższym poziomie, takich jak Maciej Lampe, Michał Ignerski, Szymon Szewczyk czy David Logan. Z tymi ludźmi musimy zrobić wszystko, by wygrać każdy mecz. Nawet jednym punktem. Nasz cel to zbudować nawyki odnoszenia zwycięstw i odpowiedniej koncentracji" - podkreślił.
Zapowiedział również, że w przyszłe wakacje zamierza zorganizować obóz dla dziesięciu najbardziej utalentowanych wysokich graczy, którzy wzięliby udział w specjalnych treningach. Chciałby także, żeby dalej organizowano campy dla dzieci. "Wszystko zależy od wsparcia sponsorów" - powiedział prosto z mostu.
Po konferencji prasowej wziął udział w akcji oddawania krwi. "Poproszę tylko, by nie brali jej zbyt dużo, bo przede mną jeszcze trochę campów" - wyjaśnił przed opuszczeniem hali Orbita. W czwartek odwiedzi Katowice.