"Nikt nie będzie decydował za mnie, kiedy mam zakończyć przygodę z koszykówką" - zarzeka się Hill. Ludzie ze światka NBA chcą, żeby zawodnik dał już sobie spokój z tym sportem. "To emeryt. Nic nie wnosi do gry. Bierze pieniądze za nic" - krytykuje Hilla jeden z właścicieli klubu Orlando Magic. "Marnuje tylko swój i innych czas" - dodaje.

Reklama

"Nigdzie nie odchodzę! Będę dalej grać w koszykówkę. Czuję się świetnie. Zdaję sobie sprawę, że przeszedłem sporo kontuzji, ale one mi tylko pomagają. Stałem się mądrzejszy i ostrożniejszy podczas spotkań, to mi pomaga" - broni się Hill.

Sześć lat temu podpisał gigantyczny kontrakt z zespołem z Orlando. Zagwarantował mu on aż 92 miliony dolarów, ale w tym roku umowa wygasa. Ale Hill chce zostać w drużynie. "W Orlando mam całą rodzinę i odejście z tego miasta nie wchodzi w grę" - mówi.

W tym sezonie Hill rozegrał 42 spotkania. Ma bardzo przyzwoite statystyki - 14,7 pkt., 4,7 zbiórki i 2,4 asysty na mecz.