Andray Blake razem z kolegą zostali zatrzymani w piątek wieczorem na przedmieściach Waszyngtonu. Poszli po prostytutkę, a ta okazała się funkcjonariuszką wydziału do walki z prostytucją. Koszykarz Wizzards spędził noc w izbie zatrzymań i rano musiał stawić się w sądzie - wyszperał serwis zczuba.pl.
Najpewniej sprawa skończy się na grzywnie. Blake ma pecha, bo klub z Waszyngtonu miał ostatnio podpisać z 21-latkiem nowy kontrakt, dzięki któremu koszykarz zarobiłby w ciągu 5 lat 12,5 miliona dolarów. Ale szefowie Wizzards chyba poważnie się nad tym zastanowią.