Gortat przebywał na parkiecie 33 minuty. Trafił sześć z 12 rzutów z gry i dwa z trzech wolnych, miał 12 zbiórek w obronie, wyrównując swój rekord sezonu i jedną w ataku, a także przechwyt i stratę. Sześć bloków to jego drugie osiągnięcie w karierze (siedem miał 7 listopada w wygranym 117:110 meczu z Charlotte Bobcats) i rekord wszystkich poniedziałkowych spotkań w NBA.
Najskuteczniejsi w zespole Suns byli Shannon Brown - 22 pkt i Jared Dudley - 20 pkt. Double-double miał także Luis Scola - 14 pkt i 10 asyst (to jego rekord kariery).
W drużynie gości, w której nie mógł wystąpić kontuzjowany czołowy strzelec Tyreke Evans, wyróżnili się rezerwowy Jimmer Fredette - 22 pkt, Aaron Brooks - 12 i James Johnson - 11.
Koszykarze z Arizony w trzecim kolejnym meczu nie pozwolili rywalom zdobyć więcej niż 90 punktów i wygrali trzeci raz z rzędu. To dla zespołu trenera Alvina Gentry'ego pierwsza taka seria sukcesów w sezonie.
Do przerwy nic nie zapowiadało jednak niskiej zdobyczy Sacramento ani zwycięstwa gospodarzy. Dzięki dobrej grze rezerwowych, przy słabej postawie ich odpowiedników w Suns, goście prowadzili po 24 minutach 54:43.
Wcześniej było nawet aż 52:33 dla Kings. Jeszcze przed zejściem do szatni, dzięki siedmiu kolejnym punktom reprezentanta Polski i "trójce" Jareda Dudleya, pierwsza piątka Suns odrobiła część 19-punktowej straty.
W trzeciej kwarcie, wygranej 31:14, Gortat i spółka poszli za ciosem. Suns znakomicie bronili, a w ataku, grając zespołowo (w całym spotkaniu mieli 29 asyst, rywale - 15), trafiali z czystych pozycji. Przez niespełna sześć minut tej części gry stracili tylko cztery punkty, sami zdobywając 18. Po rzucie z dystansu Shannona Browna wyszli na prowadzenie 59:58 i nie oddali go już do ostatniej syreny, powiększając potem przewagę nawet do 13 pkt (97:84 na 2.27 min przed końcem).
Jedyny Polak w NBA tego dnia królował pod bronioną tablicą, gdzie zbierał piłki po niecelnych rzutach rywali oraz straszył blokami. Od początku spotkania skutecznie utrudniał akcje ofensywne DeMarcusowi Cousinsowi, który w poprzednim sezonie, zdobywając średnio 22,8 pkt, był najgroźniejszym zawodnikiem Sacramento w meczach z Suns. Tym razem środkowy Kings zdobył tylko 9 pkt, trafiając zaledwie jeden z dziewięciu rzutów z gry. Aż trzy razy został przez Gortata zablokowany.
W hali US Airways Center polski jedynak w NBA rozegrał jedno z lepszych spotkań w tym sezonie. Jego popisy w hali US Airways Center oglądało 13068 wodzów, wśród nich słynny środkowy Boston Celtics i reprezentacji USA z lat 60. Bill Russell.
Zespół Phoenix z bilansem dziesięciu zwycięstw i 15 porażek zajmuje 13. miejsce w Konferencji Zachodniej. W środę meczem z Charlotte Bobcats zakończy serię pięciu spotkań we własnej hali.