Obaj przekroczyli limit przewinień i nie dokończyli spotkania na boisku. Ekipa z Memphis była liderem praktycznie od samego początku i ani razu nie wypuściła prowadzenia z rąk. Był moment, kiedy wygrywała nawet 19 punktami, a jedna z najlepszych drużyn ostatnich lat - Golden State była kompletnie bezradna.
Gospodarzy do zwycięstwa poprowadził Marc Gasol. Hiszpan zanotował double-double - zdobył 34 punkty i miał 14 zbiórek. Doskonale spisywał się zwłaszcza z linii rzutów wolnych. Tym sposobem zdobył 16 pkt.
"Wojownikom" wyraźnie natomiast puszczały nerwy. Curry został nawet odesłany do szatni, po wybuchu złości za to, że sędzia nie odgwizdał na nim przewinienia.
Co się stało? Postąpiłem głupio, moja frustracja wypłynęła na wierzch, a ja zasłużyłem na to, by zostać wyrzuconym z boiska. Wiem, że czeka mnie za to kara - przyznał potem.
Kibiców uspokajał za to Durant. "To dopiero początek sezonu. Jest on długi i wiele meczów przed nami" - powiedział.
To był jubileuszowy występ dla innego koszykarza Warriors Draymonda Greena, który po raz 400. wystąpił na parkiecie NBA.
Porażkę ponieśli także wicemistrzowie ligi Cleveland Cavaliers. Przed ich własną publicznością pokonała ich drużyna Orlando Magic 114:93. Była to ich pierwsza przegrana z tym zespołem po serii 17 zwycięstw. Po raz ostatni ulegli "Magikom" w listopadzie 2012 roku.
W zespole z Orlando błysnął zwłaszcza reprezentant Czarnogóry Nikola Vucevic, który zdobył 23 punkty.
To spotkanie miało wiele pozytywnych stron, ale chyba dawno się nie cieszyliśmy tak bardzo ze zwycięstwa - podkreślił. Liderem po stronie gospodarzy był LeBron James - 22 punkty.
Od samego początku rywale pokazali nam jak powinniśmy właściwie grać. Nie mieliśmy nic do powiedzenia. Ciągle byliśmy kilka kroków za nimi i zapłaciliśmy za to karę - ocenił amerykański koszykarz.
To pierwsza porażka Cavaliers w tym sezonie.