Tylko pięć z ostatnich 16 spotkań w lidze NBA zdołali wygrać koszykarze Los Angeles Lakers. Mistrzowie z 2020 roku tym razem przegrali na wyjeździe z Portland Trail Blazers 105:107.
Lakers niemal samotnie w grze próbuje utrzymywać LeBron James, ale jego wysiłek zwykle idzie na marne. 37-letni weteran średnio notuje w tym sezonie 29 punktów na mecz - to najwięcej od sezonu 2009/10, gdy kończyła się jego pierwsza przygoda z Cleveland Cavaliers.
Minionej nocy James zdobył 30 punktów, czyli niemal tyle, co łącznie reszta jego kolegów z pierwszej piątki (36 pkt). W dodatku na swoim koncie zapisał też po siedem asyst i zbiórek oraz trzy przechwyty.
Na Trail Blazers okazało się to jednak za mało. Gospodarze na niespełna dwie minuty przed końcem meczu zbudowali pięciopunktową przewagę i już nie dali się dogonić. Najlepszy w ich szeregach był Anfernee Simons, zdobywca 29 punktów. Bośniak Jusuf Nurkic dołożył 19 pkt i 12 zbiórek.
Zaskakująca wygrana Jazz
Niespodziewanie jednostronnym widowiskiem okazała się rywalizacja dwóch czołowych drużyn Konferencji Zachodniej. Zajmujący czwarte miejsce koszykarze Utah Jazz gładko pokonali u siebie wicelidera Golden State Warriors 111:85.
Drużynę z Salt Lake City do wygranej poprowadził Chorwat Bojan Bogdanovic - 23 pkt. W obronie świetnie grał natomiast Hassan Whiteside. Zdobył tylko dziewięć punktów, ale za to zaliczył aż 17 zbiórek i siedem bloków.