Timberwolves zaliczyli piąte kolejne zwycięstwo. Diametralnie inne nastroje panują wśród zawodników Spurs, który przegrali czwarty raz z rzędu.
Sześć strat Sochana
Pozostające w świetnej formie "Leśnie Wilki" dały pokaz swoich dużych możliwości szczególnie w trzeciej kwarcie, którą rozpoczęły serią 15:2. Dochodzącą do 20 punktów przewagę goście zaczęli tracić wraz z biegiem czwartej odsłony, jednak za sprawą powrotu na parkiet liderów, drużyna ponownie przejęła kontrolę nad wynikiem i zasłużenie wygrała.
Za Jeremym Sochanem kolejne solidne spotkanie, które zakończył z dorobkiem 14 punktów zdobytych na skuteczności rzutów 6-11, 7 zbiórek, 5 asyst i 3 przechwytów. Polak popełnił jednak aż 6 strat i zakończył występ ze wskaźnikiem -8.
Liderami Spurs byli Victor Wembanyama i Devin Vassell, którzy zdobyli po 29 punktów.
Po stronie Timberwolves także 29 punktów, wraz z 12 zbiórkami, zapisał na swoje konto Karl-Anthony Towns. 28 "oczek" na skuteczności 9-21 zdobył natomiast Anthony Edwards.
Lakers przerwali serię porażek
Kolejne bezpośrednie stracie LeBrona Jamesa z Kevinem Durantem po raz drugi w tym sezonie na korzyść tego pierwszego. Za sprawą 32 punktów Jamesa Lakers przełamali trzymeczową serię porażek i odnieśli pierwsze zwycięstwo na wyjeździe w bieżących rozgrywkach.
Dla losów spotkania decydująca okazała się seria 14:0 na korzyść Lakers na starcie czwartej kwarty. Dzięki temu "Jeziorowcy" odrobili straty i wyszli na blisko 10-punktowe prowadzenie.
Do wspomnianych już 32 punktów LBJ dołożył 11 zbiórek i 6 asyst, mając skuteczność rzutową 11-17. D’Angelo Russell dołożył dla zwycięzców 19 punktów, a 18 wracający do gry po krótkiej absencji Anthony Davis. Dla Suns 38 "oczek" zanotował Kevin Durant (9 zb. i 5 asyst), a 24 Bradley Beal.