Sprzętu Polanika używają m.in. mistrzowie świata w rzucie młotem Anita Włodarczyk i Paweł Fajdek. Ta pierwsza polskim młotem ustanowiła w zeszłym roku rekord globu - 81,08 m.
Piotrkowska firma, która w tym roku obchodzi 50-lecie istnienia, od wielu lat dostarcza sprzęt na prestiżowe imprezy lekkoatletyczne m.in. mistrzostwa Europy, Uniwersjady, Igrzyska Europejskie, które w zeszłym roku odbyły się w Baku czy zawody Diamentowej Ligi. Począwszy od igrzysk w Sydney w 2000 roku wysyła sprzęt rzutowy też na największą sportowe zawody.
Wysyłamy sprzęt rzutowy, przede wszystkim młoty, którymi nasi miotacze biją rekordy i zdobywają mistrzostwa, jak również kule i dyski. To jest przede wszystkim bardzo duży prestiż, jeżeli sprzęt zostaje uznany przez organizatorów igrzysk olimpijskich i mamy okazję go dostarczać - powiedział prezes firmy Polanik Dariusz Szczepanik.
Jak podkreślił, sprzęt polskiej firmy wyróżnia się przede wszystkim jakością, dzięki temu zawodnicy ze światowej czołówki chętnie go używają.
A jak już zdobędą mistrzostwa bądź pobiją rekordy, to inni zawodnicy również chcą używać tego sprzętu i jakoś tak to się kręci - nadmienił.
Przyznał, że technologia wyrobu tych produktów jest opatentowana i choć sprzęt rzutowy nie wygląda na skomplikowany, to jednak jego wykonanie nie jest proste. Stąd producentów jest w świecie niewielu.
Chodzi głównie o precyzję wykonania, użyte surowce, niuanse dotyczące średnic, wymiarów, położenia punktów ciężkości, a to się przekłada na centymetry, które w wyczynowym sporcie mogą decydować o zwycięstwie. I do tego zawodnicy i trenerzy przywiązują dużą wagę - zaznaczył Szczepanik.
Kule dla miotaczy są wytwarzane ze stali, stali nierdzewnej bądź mosiądzu. Są wypełniane różnymi substancjami, ponieważ przy tej samej wadze muszą mieć różne średnice, aby zawodnik mógł dobrać sobie kulę do wielkości swojej dłoni.
W zależności od preferencji zawodnika kula stalowa jest albo malowana, albo pozostaje surowa stal, z tego względu, że zawodnicy preferują, żeby były troszkę bardziej szorstkie i zapewniały im lepsze trzymanie - poinformował szef Polanika.
Młoty wykonane są z podobnych materiałów, choć w tym przypadku dąży się do tego, żeby miały jak najmniejszą średnicę, więc głównie są wypełniane ołowiem. W przypadku dysków ich obręcze są metalowe lub mosiężne, a okładziny wykonane z tworzywa, tworzywa drzewnego, a te z najwyższej półki - z włókien węglowych.
Szczepanik jest przed igrzyskami optymistą i liczy, że polskie młoty przyniosą złote medale Włodarczyk i Fajdkowi.
Wierzę, że ten sprzęt rzutowy: kule, młoty i dyski przyniosą szczęście naszym zawodnikom - podkreślił.
Poza sprzętem rzutowym firma dostarczyła do Brazylii także kompleksowe wyposażenie stadionu lekkoatletycznego w Belo Horizonte, który jest miejscem treningów brazylijskich lekkoatletów. W tym ośrodku aklimatyzację tuż przed igrzyskami przechodzić będą również sportowcy z innych krajów.
Sprzęt lekkoatletyczny powstaje w firmie Polanik od połowy lat 70. XX wieku, kiedy to jej założyciel - Wiesław Szczepanik - wdrożył produkcję stalowych oszczepów sportowych, a później autorską produkcję najwyższej klasy oszczepów wyczynowych z duraluminium, które zyskały uznanie wśród sportowców na całym świecie.
Obecnie w halach o powierzchni 5 tys. m.kw. produkowane jest pełne wyposażenie stadionów lekkoatletycznych. Obok oszczepów, kul, młotów czy dysków, powstają tu m.in. płotki, zestawy do skoku wzwyż czy skoku o tyczce, zeskoki, belki, bloki startowe. Firma zatrudnia ok. 100 osób. Jest dostawcą sprzętu m.in. federacji lekkoatletycznych Polski i Czech.