Włoch został liderem dość przypadkowo. Kierownictwo zespołu, w którym jedzie jeden z faworytów do końcowego zwycięstwa w wyścigu - Bradley Wiggins - nie zapoznało się chyba z regulaminem, który mówi, że indywidualnym zwycięzcą takiego etapu, jak dzisiejszy, zostaje ten kolarz zwycięskiego zespołu, który pierwszy przejechał linię mety. A pierwszy był Salvatore, a nie sir Bradley.

Reklama

Puccio przejmuje różową koszulkę po Marku Cavendishu, który cieszył się nią tylko przez jedną dobę. Jego drużyna, Omega Pharma, w której jedzie także Polak Michał Gołaś, zajęła dopiero siedemnastą pozycję. Na drugim miejscu znalazł się zespół Movistar, na trzecim Astana, którego kapitanem jest włoski kandydat na zwycięzcę Giro, Vincenzo Nibali.