Ministerstwo wychodzi naprzeciw zwiększonemu zainteresowaniu strzelectwem sportowym w Polsce, które notowane jest od agresji Rosji na Ukrainę. Resort zamierza przełożyć to na większą liczbę zawodników uprawiających tę dyscyplinę, a jednocześnie nie ukrywa, że przyświecają mu motywacje proobronne.
Każdy uczestnik projektu odda ponad 350 strzałów. Ten program od strony praktycznej jest bogatszy niż minima określone przez Polski Związek Strzelectwa Sportowego. To otwiera drogę do uzyskania patentu i uprawiania tej dyscypliny. W przyszłym roku planujemy zainteresować jeszcze większą grupę Polaków - powiedział minister Bortniczuk podczas konferencji prasowej zorganizowanej w stołecznej strzelnicy FSO.
Program zakłada, że każdy uczestnik przejdzie 12-godzinne szkolenie. Jedna godzina będzie poświęcona teorii, w tym udzielaniu pierwszej pomocy medycznej. Reszta czasu dedykowana będzie części praktycznej, czyli obsługi i strzelaniu z broni pneumatycznej, a później broni małokalibrowej, krótkiej i długiej.
Beneficjantami programu będę kluby sportowe z całego kraju, które będę składały wnioski na przeprowadzenie rekrutacji, a później zajmą się samym szkoleniem. Przewidziano dwie odrębne ścieżki szkolenia. Do pierwszej będą należeli uczniowie i studenci w wieku 18-26 lat, a do drugiej osoby starsze. W Polsce działa około 370 strzelnic. Planowana jest bliższa współpraca z Ministerstwem Obrony Narodowej.
Minister przyznał, że obowiązujące przepisy w ramach ustawy o broni i nabojach są zbyt restrykcyjne. Jako członek Partii Republikańskiej przypomnę, że zgłosiliśmy pakiet zmian dotyczący tej ustawy. Uważamy, że każdy funkcjonariusz państwa, który ma dostęp do broni w ramach swoich uprawnień służbowych będzie miał z automatu przyznane pozwolenie na nią również poza czasem pracy. Przewidujemy łatwiejszy dostęp do broni dla naszych obywateli oczywiście po spełnieniu kilku warunków np. związanych ze stanem zdrowia - zakończył Bortniczuk.