Szkoleniowcem piątkowych rywali Polaków jest Xavi Sabate, który po tym turnieju rozstanie się z czeską reprezentacją. Hiszpan to także trener mistrzów Polski, Orlen Wisły Płock.

Na inaugurację rozgrywek w grupie A Czesi zremisowali ze Szwajcarią 17:17. Natomiast biało-czerwoni zebrali dobre noty, ale przegrali z wicemistrzami olimpijskimi Niemcami 28:37.

Fatalny początek Polaków

Reklama

Początek meczu był bardzo słaby w wykonaniu naszych szczypiornistów. Szwankowała zwłaszcza skuteczność. Biało-czerwoni po ponad sześciu minutach gry mieli na koncie tylko jedną zdobytą bramkę.

Na domiar złego w ósmej minucie gry czerwoną kartką ukarany został Marek Marciniak.

Świetnie spisywał się w czeskiej bramce Tomas Mrkva, który już w pierwszych minutach dwukrotnie zatrzymał rzuty Kamila Syprzaka. Trzeba przyznać, że gwiazdor naszej reprezentacji nie popisał się w tych sytuacjach. Będąc na czystej pozycji nie potrafił umieścić piłki w siatce rywali.

W 13. minucie Polacy przegrywali 3:6. Podopieczni Marcina Lijewskiego grali bardzo niedokładnie. Przed upływem 17. minuty mieli na koncie aż osiem strat.

Polacy na prowadzeniu byli tylko przez chwilę

Na szczęście potem gubić zaczęli się nasi południowi sąsiedzi. Gdy na zegarze była 19.28 minuta Polacy siódmy raz pokonali bramkarza rywali i był remis. Chwilę później ze skrzydła trafił Jan Czuwara i pierwszy raz w tym spotkaniu wyszliśmy na prowadzenie.

Utrzymaliśmy się na nim tylko przez chwilę. Ostatecznie na przerwę polscy szczypiorniści schodzili przegrywając 12:9.

Reklama

Kłopoty w ataku biało-czerwonych

Po przerwie zdobywanie bramek nadal przychodziło nam z wielkim trudem. W grze utrzymywał nas Marcel Jastrzębski. To jego fantastyczne interwencje w bramce nie pozwoliły przeciwnikom na powiększenie przewagi.

W 39. minucie grając w przewadze przegrywaliśmy jedną bramką. Do remisu 13:13 mógł doprowadzić Ariel Pietrasik, ale nie dał rady pokonać czeskiego golkipera.

Jednobramkową przewagę Czechów udało nam się zniwelować w 48. minucie (15:15). Chwilę później Polacy mieli rzut karny i okazję do ponownego wyjścia na prowadzenie. Nie udało się. Rzut z siedmiu metrów obronił bramkarz rywali.

Jastrzębski zamurował bramkę

Na szczęście dalej świetnie spisywał się Jastrzębski, który zamurował naszą bramkę. W 53. minucie przy stanie 16:16 do siatki Czchów trafił Damian Przytuła i drugi raz w tym meczu byliśmy na prowadzeniu.

Końcówka meczu była bardzo emocjonująca i dramatyczna. Minutę i 18 sekund przed upływem regulaminowego czasu gry po bramce Mikołaja Czaplińskiego było 19:18 dla biało-czerwonych.

Słupek zamiast zwycięstwa

Czesi zdołali wyrównać. Do końca meczu zostało 15 sekund. Lijewski poprosił o czas. W ostatniej akcji Paweł Paterek trafił w słupek. Polak był faulowany i mieliśmy jeszcze rzut wolny, ale on już nie zmienił wyniku.

Z każdej z ośmiu grup do następnej rundy awansują po trzy najlepsze zespoły. Polacy w ostatnim meczu pierwszej fazy turnieju zmierzą się ze Szwajcarią. Żeby być pewnymi awansu musimy wygrać.

Finał odbędzie się 2 lutego w Oslo.