Na holenderskiej wsi piłkarz reprezentacji Polski czeka na oferty z klubów, które chciałyby podpisać z nim kontrakt. "Ale że menedżerowie na razie do niego nie dzwonią, więc znudzony Smolarek dla zabicia czasu zajął się porządkami w domu" - pisze "Fakt".
Mycie okien zajęło Smolarkowi cztery godziny, bo dom jest dość duży. "Przez ten czas ani razu nie pozwolił swojej holenderskiej narzeczonej Thirzie van Giessen wspiąć się na drabinę, chociaż bardzo chciała mu pomóc w pracy" - opisuje bulwarówka.
Według "Faktu" miejsce zamieszkania polskiego piłkarza jest od sierpnia pilnie strzeżoną tajemnicą. Z jego odnalezieniem mieli podobno m.in. holenderscy dziennikarze, którzy piszą o Feyenoordzie. "Nikt w klubie nie wie, gdzie mieszka, ani z kim trenuje. Na pewno jednak przebywa gdzieś w okolicach Rotterdamu" - tłumaczył "Faktowi" Mikos Gouka z gazety "Algemeen Dagblad".
Zbyt wiele o swoim synu nie chciał mówić Włodzimierz Smolarek. Według legendy polskiej piłki Ebi ma się dobrze, codziennie pracuje nad sobą i jest w dobrej formie.
"Nowy dom reprezentanta Polski znajduje się na kompletnym odludziu. Nie wyróżnia się niczym szczególnym od okolicznych zabudowań. Nie jest to pałac czy willa, raczej typowy dla holenderskiej wsi szeregowiec. Jeśli coś go wyróżnia, to tylko trzy samochody na podwórku i olbrzymi garaż. Obok domostwa pasą się dziesiątki owiec, a po wypełnionej wodą fosie pływają łabędzie i dzikie kaczki" - czytamy w "Fakcie".
Czy piłkarz, który jest ulubieńcem polskich kibiców i w pojedynkę potrafił wygrywać mecze dla reprezentacji Polski jeszcze się odrodzi? Ebi jest jeszcze za młody na sportową emeryturę, a zatem nie ma innego wyjścia.