Bramki: 1:0 Marcelo (34-głową).

Żółta kartka - Wisła Kraków: Patryk Małecki, Mariusz Jop, Rafał Boguski. KGHM Zagłębie Lubin: Dariusz Jackiewicz, Adrian Błąd.

Sędzia: Robert Małek (Zabrze). Mecz bez udziału publiczności.

Wisła Kraków: Ilie Pavel Cebanu - Łukasz Burliga, Mariusz Jop, Marcelo , Piotr Brożek - Wojciech Łobodziński (91. Michał Chrapek), Tomas Jirsak, Mauro Cantoro, Andraz Kirm - Rafał Boguski (79. Piotr Ćwielong), Patryk Małecki.

Reklama

KGHM Zagłębie Lubin: Aleksander Ptak - Grzegorz Bartczak, Michał Stasiak, Przemysław Kocot, Costa Nhamoinesu - Piotr Świerczewski, Martins Ekwueme (46. Robert Kolendowicz), Łukasz Hanzel, Dariusz Jackiewicz (59. Adrian Błąd), Mateusz Bartczak - Ilijan Micanski.

Reklama

W pierwszych 45-minutach wydawało się, że spotkanie skończy się pogromem Zagłębia. Raz po raz groźnie było pod bramką Aleksandra Ptaka, a 1:0 mogło być już w drugiej minucie. Po składnej akcji lewym skrzydłem Wisły przed szansą na pokonanie bramkarza z Lubina stanął Andraz Kirm, ale fatalnie spudłował.

Kolejna doskonała akcja wiślaków miała miejsce sześć minut później. Rafał Boguski, będący na środku, oddał piłkę z 17 m na lewo do Kirma, który prawie z linii końcowej świetnie odegrał do Patryka Małeckiego; ten jednak trafił z kilku metrów w bramkarza KGHM.

Reklama

W 14. minucie po prostopadłym podaniu Boguskiego sam na sam z golkiperem z Lubina znalazł się Małecki, ale przewrócił się w polu karnym obok wychodzącego z bramki Ptaka.

W 19. minucie Boguski umieścił piłkę w siatce, jednak sędzia orzekł, że był spalony (według wielu obserwatorów popełnił błąd). W 34. minucie, po świetnej wrzutce Piotra Brożka i po uderzeniu Marcelo głową, piłka odbiła się najpierw od poprzeczki, a potem wylądowała w bramce.

Czytaj dalej >>>



W drugiej połowie wiślacy nie grali już z takim animuszem, jakby byli zadowoleni z jednobramkowego prowadzenia. Zagłębie atakowało, ale nieskutecznie. Groźnie pod bramką krakowską było w 49. minucie, gdy niewiele brakowało, by piłkę w siatce umieścił Mateusz Bartczak.

Krakowianie najgroźniejszą akcję po przerwie przeprowadzili dopiero w doliczonym czasie, gdy piłkę po zgraniu Piotra Ćwielongka - w sytuacji jeden na jeden - instynktownie odbił Ptak.

W bramce Wisły stanął Cebanu, gdyż Mariusza Pawełka zmogła choroba (grypa żołądkowa). Nie mógł też grać Pablo Alvarez, który zgłosił uraz na jednym z ostatnich treningów.

Piątkowe spotkanie może być ostatnim jakie Wisła rozegrała w Sosnowcu w roli gospodarza. Według doniesień władz Krakowa wiosną ma być dostosowany do wymogów ekstraklasy stadion Hutnika, gdzie mają się przenieść czasowo wiślacy (obiekt Białej Gwiazdy jest w przebudowie).

Po meczu powiedzieli:

Maciej Skorża (trener Wisły): "Najważniejsze, że udało się osiągnąć 13. zwycięstwo. Jestem bardzo zadowolony z pierwszej połowy. Rzuciliśmy wszystkie siły w tych 45-minutach myśląc, że uda nam się zdobyć co najmniej dwie bramki, za co zapłaciliśmy w drugiej połowie."

Franciszek Smuda (trener KGHM): "Na pewno nie tak wyobrażałem sobie koniec jesiennych gier. Myślałem, że uda mi się zdobyć punkt z Wisłą, ale popełniliśmy jeden błąd. Straciliśmy taką samą bramkę jak Ruch Chorzów grając z Wisłą. Moi zawodnicy zaspali, mimo że wiedzieli, że Marcelo tak umie strzelać. W drugiej połowie dominowaliśmy na boisku. Niestety, bez dwóch napastników, którzy nie mogli zagrać - Traore i Plizgi - trudno było o sukces. Cieszę się, że moi zawodnicy dali z siebie wszystko. Myślę, że Zagłębie utrzyma się w lidze, ta drużyna ma potencjał, a w zimie na pewno będą wzmocnienia. Poza tym ma dobry kalendarz spotkań wiosną z głównymi rywalami do utrzymania.

Nie było żadnego pożegnania z zawodnikami - pożegnania to są na cmentarzu. Dalej będę się interesował Zagłębiem. Przecież jest w tym też mój interes, aby prowadzić selekcję zawodników grających w ekstraklasie".