MAŁGORZATA CHŁOPAŚ: Gdy ITI przejmowało Legię, obiecywało Ligę Mistrzów. To wciąż marzenia.

PAWEŁ KOSMALA*: Nasze ówczesne nadzieje na awans były o tyle naiwne, że nie uwzględniały, jak bardzo Europa odjechała polskiej piłce. Poprzedni system eliminacji skazywał mistrza Polski na porażkę, bo nasze drużyny nie są w stanie konkurować z Realem czy Barceloną. Teraz może być inaczej, ale nie dlatego, że w Polsce rozwija się wspaniały futbol. Sprzyjają nam nowe regulacje dotyczące eliminacji. Wciąż chcemy zaistnieć w Europie, co oznacza dla nas grę w fazie grupowej LM lub Ligi Europa. Żeby jednak walczyć o LM, trzeba zdobyć tytuł.

O który może być trudno, skoro Legia przegrywa z takimi drużynami jak Odra?

Reklama

W piłce bywa, że lepszy przegrywa ze słabszym, pytanie tylko, jak często się to zdarza. Nam się zdarza za często. To nie jest normalne, że wygrywamy jesienią ze wszystkimi zespołami z góry tabeli, a tracimy punkty z ostatnią, przedostatnią czy trzecią od końca. Czy poziom sportowy, jaki Legia prezentuje w spotkaniach z czołówką, gaśnie nagle w momencie, gdy gramy ze słabymi ekipami? To jest coś, co musi nam spędzać sen z powiek.

Jan Urban może spać spokojnie?

Nic się nie zmienia. Walczymy o mistrzostwo i musimy na bieżąco korygować ułomności, a nie biegać z siekierą. Zespół musi być bardziej skoncentrowany w meczach ze słabszymi drużynami. Problem leży w głowach piłkarzy, nie w nogach, pokazuje to statystyka. Skoro tak, to jest szansa na odblokowanie, tylko trener musi sobie z tego zdawać sprawę i lepiej motywować drużynę. To nasz największy zarzut wobec Urbana, bo jest ewidentnie coś złego w działaniach, które on podejmuje, jeśli chodzi o mobilizowanie piłkarzy. Będziemy wymagać od trenera, żeby zastanowił się nad swoim sposobem motywowania zawodników, również nad tym jak opisuje zespół i komunikuje pewne rzeczy w mediach.

Urban twierdzi, że od Legii za dużo się wymaga. Ma rację?

Nie ma. Na każdy argument trenera można podać taki, który go osłabia. Potrzebni są lepsi piłkarze? Po to, żeby wygrywać z Odrą? Bo przecież z Wisłą wygraliśmy. Oczywiście nie twierdzę, że nie potrzebujemy nowych zawodników, bo powinniśmy uzyskać na tym polu przewagę nad konkurencją, ale zarzuty dotyczące polityki transferowej nie bardzo wpisują się w to, jak i z kim przegrywamy. Skoro na początku rundy zgłaszamy do rozgrywek zdrowych: Mięciela, Chinyamę, Grzelaka i Paluchowskiego, to jest problem napastnika czy go nie ma? Z którejkolwiek strony by spojrzeć, porażki z Odrą, remisów z dołem tabeli nie da się uzasadnić.

Dlaczego Legia negocjuje kontrakt z wiecznie kontuzjowanym Szałachowskim?

Szałachowski odniósł ciężką kontuzję – dwukrotnie złamano mu na boisku nogę. Nie możemy mu tego wytykać, to miało prawo się wydarzyć. Ocenianie go tylko przez pryzmat jesieni jest nie fair, bo nie przeszedł z drużyną okresu przygotowawczego. To jeden z nielicznych polskich zawodników w tym wieku, na których można stawiać.

Zimą Legia się wzmocni?

Nie mamy teraz wielkich potrzeb, bo nikt, ewentualnie poza Janem Muchą, którego może zastąpić Wojciech Skaba, od nas nie odchodzi. Ale jeśli będzie jakiś dobry pomysł na wzmocnienie drużyny na takiej czy innej pozycji, to na pewno go rozważymy. Natomiast w czerwcu wielu zawodnikom kończą się kontrakty i można spodziewać się zmian. Nie obejdzie się bez wydatków.

Zbiega się to z otwarciem nowego stadionu. ITI sprowadzi gwiazdę, która przyciągnie tłumy?

Wiem, że gwiazda to coś ważnego, że ludzie w Bełchatowie chodzą „na Costly’ego” albo że u nas część kibiców przychodziła oglądać Edsona i Rogera. Ale z drugiej strony liczy się zespół i wynik. Ja bym raczej widział w Legii piłkarzy o bardzo dobrej technice, ale pracujących dla drużyny. Powinni to być gracze z zagranicy, bo w Polsce nie widzę kogoś, poza graczami Wisły czy Lecha, do których nie mamy dostępu, kto odpowiadałby definicji gwiazdy lub zawodnika z dobrą techniką.

Jakim budżetem będzie dysponować Legia na nowym obiekcie?


Sezon 2010 – 2011 będzie nietypowy, bo jesienią będziemy grać przy trzech trybunach, a dopiero wiosną również przy czwartej, gdzie znajdą się loże VIP i kluby biznesowe, z których będziemy czerpać największe przychody. Nie będzie to więc jeszcze nasz budżet docelowy, lecz będzie on dopięty w granicach 70 mln zł. Tyle pieniędzy będziemy mieli do wydania. Proszę nie zapominać, że dziś do budżetu 55 mln zł dopłacamy jako ITI 25 mln, a tylko 30 pochodzi z przychodów. Wraz z otwarciem nowego stadionu zwiększą się koszta jego utrzymania i czynsz (3,7 mln zł), co wraz ze zwiększeniem kosztów organizacji meczów (wymogi nowej ustawy) da kwotę 12 mln zł rocznie. Jeszcze przez jakiś czas będziemy musieli do Legii dopłacać.

Jest szansa, by w przyszłości można było na klubie zarabiać?

Tak, ale jeszcze dużo czasu musi upłynąć. W Polsce wciąż mamy za niskie przychody z praw telewizyjnych i one powinny się nawet podwoić, ale następny kontrakt Ekstraklasy z którąś z telewizji będzie podpisany dopiero w 2011 r. Poziom kontraktów sponsorskich również wzrośnie, co jest powiązane z budową nowych stadionów. Za 2 – 3 lata cała liga będzie grać na pięknych obiektach, a najbogatsi będą mieć budżety powyżej 100 mln zł.

Legia wyda 12 mln rocznie na stadion, a ile zarobi?


Przychody z biletów, strefy biznesowej, restauracji i kliniki sportowej powinny wynieść ponad 30 mln zł. Do tego dojdą prawa telewizyjne, sponsoring, merchandising. Udział w fazie grupowej LM to 9 mln euro, więc polski klub, który zdoła się tam wedrzeć, przebije od razu barierę dźwięku.

A jeśli Legia nadal będzie tracić punkty z outsiderami? Co z frekwencją i przychodami?































Jeśli wyniki będą słabsze, frekwencja będzie oczywiście niższa. Jednak fanów przyciągać będzie już sam stadion, na którym sposób kibicowania będzie inny niż dotychczas, ale taki jak na całym świecie. Kibic będzie wybierał miejsce w zależności od zasobności i potrzeb. Będziemy zachęcać warszawiaków do przychodzenia na mecze. W naszej kampanii mocnym akcentem ma być mecz otwarcia. Potem wiele zależeć będzie od piłkarzy, choć bywają drużyny zagraniczne, które nie osiągają wielkich wyników w lidze czy pucharach, a mają wypełnione stadiony. I wcale nie jest to związane z prezentacjami ultrasów. To po prostu dobra oferta rozrywkowa, jakkolwiek negatywnie kibice traktowaliby te stwierdzeń. Stadion to miejsce eleganckie i bezpieczne, gdzie można miło spędzić czas.

Kibice Legii protestują i nie dopingują piłkarzy. Czy widowisko piłkarskie będzie bez tego pełne?

To pewna grupa kibiców, a nie wszyscy kibice Legii. Jeśli protestują i nie chcą przychodzić, to przecież nie będziemy ich zmuszać. Jeśli przyjdą, znajdą dla siebie miejsce. Na pewno nie dopuścimy do łamania prawa. Nie będzie grupy, która zachowuje się w sposób niegodny, chamski i używa języka nienawiści, szczególnie kierując go nas. Prowadziłem rozmowy ze stowarzyszeniem kibiców i jasno to określiliśmy, ale jak widać grupa ekstremistów torpeduje porozumienie. Dla aktywnych kibiców też jest miejsce na stadionie. Wyznaczyliśmy za bramką sektor o pojemności 6,5 tys., karnety na te miejsca będą kosztować 420 zł, ceny indywidualnych biletów będą oczywiście wyższe. Nie mamy nic przeciwko oprawom i dopingowi, pod warunkiem że jest to doping dla drużyny, a nie demonstracja frustracji czy poglądów niezwiązanych z meczem.



Reklama

p

*Paweł Kosmala, przewodniczący rady nadzorczej KP Legia, członek rady dyrektorów ITI Holdings