Czyli tylu ludzi usiadło przed ekrany telewizorów w całej Polsce, ilu przyszło na jeden mecz w Mediolanie. I widzowie nie byli zachwyceni. Słychać było niemal każdy okrzyk piłkarzy, łącznie z „dawaj, dawaj”, „bierz go” czy „zap…”. Poziom spotkania? Największe emocje po stałych fragmentach gry, dużo fauli, nieudanych podań. Wypowiedzi piłkarzy, wywiady? „Gra się tak, jak przeciwnik pozwala”, „damy z siebie wszystko”. Nie tak dawno temu władze ekstraklasy zorganizowały kurs dla zawodników, dzięki któremu mieli nauczyć się odpowiedniego zachowania przed kamerą. Niestety, widać, że wielu piłkarzy poszło na wagary.

Reklama

Podobne problemy pojawiają się przy okazji większości ligowych meczów. - Polska piłka w latach 2001 - 2007 raz upadała, raz podnosiła się, ale generalnie notowała postęp. Kluby organizacyjnie były coraz lepsze, za tym szły sukcesy reprezentacji. Jednak od dwóch lat nie ma znaczących reform. Zatrzymaliście się - mówi nam Werner Liczka, były trener kilku polskich klubów, który obecnie pracuje w Baniku Ostrawa.

Canal Plus robi, co może, aby zaklinać rzeczywistość, pokazać w ładny sposób coś, co ładne nie jest, ale nawet najlepszy make-up nie zatuszuje wszystkich skaz. A tych w ciągu ostatnich kilku miesięcy było naprawdę sporo. Już abstrahując od fatalnych występów polskich klubów w europejskich pucharach. Liderem ligi pozostała Wisła. Bez kontuzjowanych czołowych piłkarzy, po kilku spektakularnych wpadkach, potrafiła utrzymać przewagę nad Legią. Jedni powiedzą, że to klasa mistrza albo że poziom się wyrównał, a inni (raczej większość) - że słabość ligi. Bo gdyby nie kilka rzutów wolnych, rożnych i karnych, Legia i Wisła miałyby pewnie problemy ze znalezieniem się w czołówce.

- Naszym wzorcem jest liga francuska. Tam poziom się wyrównał. Poza tym we Francji pada coraz więcej bramek. Podobnie jak u nas - powiedział nam prezes Canal Plus Bertrand Le Guern. Rzeczywiście - w poprzednim sezonie piłkarze strzelali 2,18 gola na mecz, w obecnym już 2,25. Jednak… jakoś tego nie widać. Nie było ani jednej drużyny, która potrafiłaby grać „totalnie”. Nie ma ani Lecha Smudy, ani Wisły Kasperczaka. Kluby wielkiej trójki, których spotkania są transmitowane najczęściej, nie strzelają więcej niż 2 gole na mecz. Wisła - 1,82 gola, Legia - tylko 1,29 (ponadto warszawianie tracą tylko 0,41 bramki w spotkaniu, co świadczy nieco o emocjach na ich meczach), a Lech - 1,58.

Reklama

Spadła frekwencja. I to znacznie. W sezonie 2008/09 na mecz przychodziło średnio 7400 kibiców, w tym - już tylko 5200. Oczywiście po części jest to wynikiem remontu stadionów w Warszawie, Poznaniu czy Krakowie, ale fakt jest faktem - niektórych meczów nie dało się oglądać właśnie przez brak odpowiedniej atmosfery na trybunach.

Od sierpnia ekstraklasa nie wykreowała żadnej nowej, medialnej gwiazdy. Młody, obiecujący Artur Sobiech czy młody i jeszcze bardziej obiecujący Maciej Sadlok to chyba nieco za mało jak na 16-zespołową ligę. Gwiazd z rundy na rundę jest w ogóle coraz mniej. Robert Lewandowski już drugi rok jest odkryciem. Marcelo grał bardzo dobrze już wiosną. Paweł Brożek dwa lata temu kosztował 3 mln euro, rok temu Fulham nie chciał za niego dać 2 mln euro, a teraz pewnie nawet i za 1,5 mln nie znalazłby się chętny. Ci, co się wyróżniali na boisku, jak na przykład Jan Mucha, poza boiskiem byli przeraźliwie nudni. A zimą pewnie i tak zmienią ligę.

Ekstraklasa SA od dawna nie może znaleźć sponsora tytularnego, nie potrafi również rozwiązać tzw. kwestii kibicowskiej. Z drugiej strony zapewnia, że będzie lepiej. - Liga jest dwa razy bogatsza niż kilka lat temu - mówi szef spółki Andrzej Rusko. Powstaną nowe stadiony i zwiększy się frekwencja. - Kluby będą zarabiać coraz więcej. Ich przychody mogą wzrosnąć w sumie do miliarda złotych - dodał Jacek Bochenek z firmy Deloitte.

Mają być nowe kursy dla trenerów, poprawi się jakość szkolenia młodych. Już spadła średnia wieku zawodników. Wprawdzie zaledwie o cztery miesiące, ale zawsze. W minionym sezonie wynosiła 27 lat i 50 dni. W obecnym - 26 lat i 336 dni. 16 proc. składu Ruchu stanowili piłkarze do 21. roku życia. W drużynie Legii - 12 proc. Młodych, obiecujących ma być coraz więcej. A co z medialnością ekstraklasy? Większości meczów stawianej przez nas za wzór ligi czeskiej naprawdę nie da się oglądać. Ale to marne pocieszenie.