Oburzenie Niemców łatwo zrozumieć. Knut to dla nich prawie symbol narodowy, a już na pewno obiekt wielkiej miłości.
Niedźwiadek przyszedł na świat w berlińskim zoo w grudniu 2006 roku. Zaraz po urodzeniu matka misia odrzuciła jednak swoje młode. Pracownicy ogrodu zoologicznego postanowili więc wykarmić Knuta butelką ze smoczkiem.
Wtedy odezwali niektórzy obrońcy praw zwierząt. Twierdzili, że Knut nie miałby szans przeżyć w środowisku naturalnym po odrzuceniu przez matkę i dlatego trzeba go uśmiercić.
Na szczęście zwyciężyli obrońcy misia i do dziś obejrzało go w Berlinie już ponad milion osób. Knut stał się szybko największą gwiazdą niemieckiego show-biznesu. Gra w filmach i reklamach, ma nawet swoich własnych ochroniarzy.
Kiedy więc pięć dni przed piłkarskim meczem Polska-Niemcy na mistrzostwach Europy misiek obwieścił, że jest za Polakami, ludzie w Berlinie zdębieli - pisze "Fakt".
Jak to się stało, że Knut postanowił wesprzeć Polaków? Okazało się, że to tylko żart i biało-czerwoną flagę wetknęli polscy kibice. Postanowili zakpić z pewnych siebie Niemców - tłumaczy gazeta.