"Na ten dwumecz szkoleniowiec będzie raczej dysponował składem, który wywalczył mistrzostwo Polski i wspólnie przygotowywał się do sezonu" - informuje Wilczek.

Reklama

"Zdajemy sobie sprawę, że brakuje piłkarzy. Dlatego staramy się łatać dziury. Rozdzielamy się i z asystentem trenera Skorży, dyrektorem sportowym i trenerem bramkarzy rozjeżdżamy się, aby szukać zawodników. Wiem, że szkoleniowiec może się denerwować. Ale ma 13-14 bardzo dobrych piłkarzy, dlatego szukamy raczej wzmocnień na ekstraklasę, a więc czas mamy do końca sierpnia" - twierdzi Wilczek.

Wisła raczej nie pozyska w tym oknie transferowym Łukasza Garguły. Według trenera Skorży jest to jedyny piłkarz w polskiej lidze, którego nie musiałby testować przed podpisaniem kontraktu.

"Ale za niego GKS Bełchatów chce 1,4 mln euro. Nawet Austria Wiedeń już odstąpiła od transferu. Nie mamy co dyskutować o takiej kwocie. Jednak cały czas pracujemy nad transferami, choć przyznaję, że nie wygląda to najlepiej. Ceny na polskim rynku są tak wysokie, że nijak się to ma do umiejętności piłkarzy. Szukamy wysokiego napastnika już od roku i nie możemy znaleźć. Nie jest łatwo - ocenia prezes Białej Gwiazdy, który twierdzi także, że nie było możliwości pozyskania Macieja Iwańskiego. Legia była bowiem tak zdeterminowana, że po długiej licytacji i tak by go kupiła. A zyskałoby na tym tylko Zagłębie Lubin. Za to do zespołu z Krakowa trafiają jedynie piłkarze, za których nie trzeba płacić".

Reklama

"To prawda, że do tej pory tylko tacy do nas trafiali. Peter Singlar był za darmo, Antoni Łukasiewicz, który nie znalazł miejsca w drużynie, też był do wzięcia bez kwoty odstępnego. Tak samo jak dwójka testowanych bramkarzy. Ale zapewniam, że rozmawiamy z zawodnikami, za których trzeba wyłożyć pieniądze" - zdradza prezes.

Biała Gwiazda na transferze Dariusza Dudki do AJ Auxerre zarobiła ponad 2 mln euro. Tylko, że działacze z Krakowa zamierzają te pieniądze wydać mądrze, choć nie do końca wiadomo co to znaczy.

"Mamy wkalkulowaną porażkę z Beitarem, który ma przecież trzykrotnie większy budżet niż my. Ale tak naprawdę nie wyobrażam sobie, abyśmy mogli obawiać się drużyny z Jerozolimy. To silny zespół, ale dopiero druga runda kwalifikacji. Jeśli odpadniemy tragedii nie będzie. Pozostanie nam obrona mistrzostwa Polski" - tłumaczy dość skomplikowanie plany na przyszłość prezes Wisły.