Życiowe partnerki reprezentantów Anglii tzw. WAGs od kilku dobrych lat koncentrują na sobie uwagę angielskich mediów. Podczas ostatnich mistrzostw świata kobiety nie odstępowały kadrowiczów na krok, co odbiło się na ich postawie na boisku. Anglicy MŚ w 2006 roku zakończyli na ćwierćfinale, przegrywając w rzutach karnych z Portugalią.

Reklama

"Szczerze mówiąc, to cała ta sytuacja zaczynała przypominać cyrk. Wokół reprezentacji Anglii robiono show. Dochodziło do tego, że futbol powoli stawał się tylko dodatkiem do całego zamieszania wokół WAGs" - mówi Rio Ferdinand, który w dzisiejszym meczu eliminacji MŚ 2010 z Białorusią wyjdzie na boisko w roli kapitana.

"Ludzi bardziej interesowało to, w co kto się ubiera, a nie wyniki kadry narodowej. To wpływało na naszą grę" - dodaje obrońca Manchesteru United.

Nic więc dziwnego, że zaraz po objęciu stanowiska selekcjonera Fabio Capello zakazał piłkarzom spotkań z rodzinami na czas zgrupowań. Na efekty nie trzeba było długo czekać, bo Anglicy obecne eliminacje do mistrzostw świata w RPA rozpoczęli od trzech zwycięstw. Dziś staną przed szansą wygrania czwartego meczu i jeśli ta sztuka im się uda, będzie to najlepszy start w eliminacjach do mundialu od 1956 roku.

Reklama

"Być może jest jeszcze za wcześnie na mówienie o efektach, ale widać, że jest to początek czegoś wielkiego. Miejmy nadzieję, że zaowocuje to w przyszłości" - konkluduje Ferdinand.