Lato zapowiedział, że pierwsze kroki skieruje do Ministerstwa Sportu, by z Mirosławem Drzewieckim wyjaśnić wszystkie sporne kwestie. Ale po weekendzie. "Spędzę go nad grobami najbliższych" - wyznał.

Reklama

Nowy prezes chce przede wszystkim walczyć z korupcją. "Raz na zawsze trzeba skończyć tę sprawę. Ja się nie boję, że zgłosi się po mnie CBA czy inne służby. Jestem czysty" - zapewnił szef związku.

Zgodnie z przysługującym prawem prezes zgłosił swoich kandydatów na funkcje wiceprezesów PZPN do spraw organizacyjno-finansowych, szkoleniowych i zagranicznych. Zarekomendował na te stanowiska, odpowiednio, Rudolfa Bugdoła, Antoniego Piechniczka i Adama Olkowicza, który funkcję prezesa ds. zagranicznych miałby łączyć z kierowaniem zespołem ds. Euro 2012. Wszyscy zyskali akceptację delegatów.

Poparcia nie uzyskał natomiast kandydat na wiceprezesa zgłoszony przez kluby ekstraklasy i pierwszej ligi - Ryszard Adamus oraz przez Wojewódzkie Związki Piłki Nożnej - Jerzy Koziński. Uznanie delegatów zyskała dopiero kolejna dwójka kandydatów - odpowiednio Janusz Matusiak i Jan Bednarek.



W związku dalej pracować będzie Zdzisław Kręcina. "Chcę, by Zdzisiu nadal sprawował funkcję sekretarza polskiej federacji" - oznajmił Lato.

W PZPN natomiast nie znajdzie się miejsce dla drugiego rywala Laty, Zbigniewa Bońka. "Zibi" jeszcze przed rozpoczęciem czwartkowego zjazdu powiedział, że interesuje go tylko prezesura.

Lato zapewnił też, że nie zwolni z posady selekcjonera reprezentacji Polski Leo Beenhakkera. "Holender ma cel do zrealizowania. Musi awansować do mistrzostw świata" - mówił nowy prezes.

Wybrany szef związku liczy, że w pracy pomagać mu będzie ustępujący prezes Michał Listkiewicz.

Lato obiecał również, że "jeśli przez rok nic się nie zmieni na lepsze, to zrezygnuje i rozpisze nowe wybory".