Wydział Dyscypliny „obudził się” dopiero kilkanaście dni po tym, jak Tomasz Romaniuk i Jacek Sorbian zostali uznani winnymi sprzedawania meczów Polaru Wrocław przez sąd apelacyjny i skazani na rok więzienia w zawieszeniu. Dopiero w czwartek PZPN wystąpił do wymiaru sprawiedliwości o dostarczenie dokumentów w ich sprawie.

Reklama

Obaj oszuści w międzyczasie zdążyli przejść do historii polskiej piłki. Zagrali w ubiegły weekend w meczach ligowych swoich drużyn. Są pierwszymi piłkarzami w naszym kraju, którzy bez przeszkód wyszli na boisko w oficjalnych zawodach pod szyldem PZPN, mając na karku prawomocne wyroki za handel ligowymi punktami - pisze DZIENNIK.

>>>Grzgorz Lato: Daję sobie rok na naprawę PZPN

Romaniuk broni barw trzecioligowej Polonii Sparty Świdnica, z kolei Sorbian gra we wrocławskiej okręgówce, w klubie Foto-Higiena Gać. Działacze i trenerzy ich macierzystych klubów ani myślą się ich pozbywać.

"Gdybyśmy mieli usuwać wszystkich zamieszanych w korupcję, to w Polsce zabrakłoby piłkarzy" – tłumaczy się trener Zbigniew Smółka, który w zeszłą sobotę wstawił do składu świdniczan Romaniuka.

"Jeśli nawet Jacek został skazany prawomocnym wyrokiem, to dla mnie liczy się to, że się nie przyznał. Zresztą, sąd nie zakazał mu wykonywania zawodu. Nie widzę powodu, dla którego miałbym go usuwać" – argumentuje Jan Kownacki, prezes klubu z Gaci, w którym występuje Sorbian.

Obaj zawodnicy wystąpią w najbliższą sobotę i niedzielę w kolejnych spotkaniach swoich drużyn. Biorąc pod uwagę dynamikę z jaką, nadzorowany już przez Latę, Wydział Dyscypliny zabiera się za ich sprawę, można przypuszczać, że zanim zostaną zdyskwalifikowani, zdążą jeszcze rozegrać niejeden mecz.

Reklama

>>>Lato chlapnął, Ukraina żąda wyjaśnień

Kluby obydwu skazanych piłkarzy podlegają pod jurysdykcję Dolnośląskiego ZPN. Działacze wojewódzkiego związku zdyskwalifikowali oszustów, nie czekając na werdykt centrali, ale... nie pozwalają im na to przepisy. "Kary za korupcję to wyłączna domena PZPN. Gdyby to od nas zależało, to obaj zostaliby zdyskwalifikowani jeszcze tego samego dnia, w którym sąd ich prawomocnie skazał" – mówi DZIENNIKOWI wiceprezes DZPN Andrzej Padewski.

Sąd nie zakazał obu zawodnikom gry w piłkę, ale z uzasadnienia wyroku wynika, że nie powinni wrócić na boisko. "Piłka nożna cieszy się powszechnym zainteresowaniem. Czyny obu skazanych mają dużą szkodliwość społeczną, w efekcie ich działań ucierpiał wizerunek futbolu" – mówi rzecznik wrocławskiego wymiaru sprawiedliwości Bogusław Tocicki.