Polski napastnik miał już okazję grać w tym sezonie przeciwko najlepszym drużynom Premier League, ale na pewno nie zaliczy ich do udanych. Zadebiutował przeciwko Arsenalowi, ale po bezbarwnej grze został zmieniony po niecałej godzinie. W następnym spotkaniu, z Manchesterem United, wszedł na boisku z ławki, ale także niczym szczególnym się nie wyróżnił. Niestety, nie inaczej było dzisiaj.

Reklama

>>>Zobacz, jak Ebi mógł strzelić gola sezonu

Smolarek na boisku pojawił się na siedem minut przed końcem zastępując Matthew'a Taylora. Nie był jednak w stanie odmienić oblicza gry gospodarzy, którzy przegrywali dwoma bramkami.

Liverpoolowi zwycięstwo przyszło stosunkowo łatwo. Podopieczni Rafaela Beniteza od początku ostrzeliwali bramkę "Kłusaków". Zanim Jussi Jaaskelainen skapitulował po raz pierwszy w poprzeczkę jego bramki trafił Dirk Kuyt. Holenderski napastnik bezbłędny był w 29. minucie, kiedy to wykorzystał dokładne dogranie Aurelio i mocnym strzałem głową nie dał szans fińskiemu bramkarzowi.

Bolton jedną z nielicznych sytuacji miał w drugiej połowie. Ricardo Gardner wpadł w pole karne "The Reds", minął Reinę i mając przed sobą tylko pustą bramkę nieoczekiwanie stracił równowagę.

Liverpool zwycięstwo przypieczętował na kwadrans przed końcem spotkania. Fernando Torres miękko zagrał futbolówkę w pole karne, a tam piłkę głową skutecznie uderzył Steven Gerrard.