Selekcjoner spotka się dzisiaj ze swoim głównym oponentem Antonim Piechniczkiem. Lato zapewnił, że nie zamierza zwolnić Holendra.

"Musimy poważnie porozmawiać, ale nie będę dyskutował z Beenhakkerem na temat rozwiązania jego kontraktu" - powiedział Grzegorz Lato. Prezes PZPN dodał, że wywiad, którego udzielił DZIENNIKOWI zawierał niedopuszczalne treści. "Dla mnie Antoni Piechniczek, zaraz po Kazimierzu Górskim, jest najwybitniejszym polskim trenerem w całej historii i deprecjonowanie jego osiągnięć jest co najmniej nieeleganckie" - stwierdził.

Reklama

>>>Przeczytaj wywiad z Beenhakkerem

Przypomnijmy: w sobotnim wywiadzie z DZIENNIKIEM Leo Beenhakker stwierdził, że Antoni Piechniczek dla niego nie istnieje. Wypomniał wiceprezesowi PZPN, że ten wciąż żyje przeszłością i trzecim miejscem na mistrzostwach świata w Hiszpanii w 1982 roku, a na temat przyszłości polskiej piłki nie ma nic do powiedzenia. Dodał, że podstawowym celem Piechniczka jest regularne obrażanie go.

Piechniczek, który, co nie od dziś wiadomo, chciałby rozdawać karty w polskiej piłce i nadzorować pracę Beenhakkera, poczuł się dotknięty słowami selekcjonera. "Kto sieje wiatr, zbiera burzę" - stwierdził. Mówiło się nawet o tym, że za swoje ostre wypowiedzi Beenhakker może stracić posadę. Poza tym pojawiły się sugestie, że "Don Leo" sam dąży do konfrontacji, by doprowadzić do wyrzucenia go z pracy.

Tym bardziej, że jak podał angielski "Sunday Mirror”, Beenhakker jest poważnym kandydatem na stanowisko nowego trenera Sunderlandu. Gdyby sam odszedł, nie dostałby ani grosza odszkodowania. Gdyby został zwolniony, PZPN musiałby wypłacić mu około miliona euro.

>>>Tomaszewski: To Leo pluje nam w twarz

Reklama

"Dzisiaj możemy powiedzieć, że to tylko spekulacje. Mamy około trzydziestu kandydatów z całego świata, ale Leo nie jest jednym z nich"- mówi nam Simon Bird z "The Mirror”.

Sam Leo nie chciał komentować sprawy ewentualnego wyjazdu z Polski, jednak z wypowiedzi i zachowania selekcjonera podczas zgrupowania w Turcji wynika jasno, że chce zostać na stanowisku, a wywiad udzielony DZIENNIKOWI był wyrazem jego frustracji, wynikającej z zachowania niektórych działaczy PZPN, skupionych wokół Antoniego Piechniczka.

Na razie wygląda na to, że obie strony są w stanie się porozumieć. "Leo Beenhakker rozmawiał z Grzegorzem Lato w cztery oczy. Spotkanie trwało około 30 minut i przebiegało w miłej atmosferze. Ustalono, że panowie spotkają się raz jeszcze we wtorek rano, tyle że w obecności Antoniego Piechniczka" - mówi Marta Alf, rzecznik reprezentacji i tłumaczka Beenhakkera.

Sam selekcjoner również wydawał się usatysfakcjonowany. "Jak zawsze rozmowy z panem Lato są rzeczowe i przebiegają w dobrej atmosferze" - powiedział nam Holender.

Jak stwierdził Andrzej Strejlau, rzecznik PZPN, wszystko wskazuje na to, że dzisiaj strony będą dążyć do zgody. "Logika wskazuje na to, że będzie to spotkanie pojednawcze, na którym wszyscy panowie wyjaśnią sobie wszelkie nieporozumienia" - powiedział Strejlau.

Co więc chciał osiągnąć Beenhakker? Jeśli nie zwolnienie z pracy za wysokim odszkodowaniem, co jego współpracownicy wykluczają, to prawdopodobnie uznanie jego niezależności jako selekcjonera.