Kariera bohatera ostatnich eliminacji mistrzostw Europy wisi na włosku. W angielskim Boltonie nie chce go trener Gary Megson. Wróci do Racingu, ale w Hiszpanii jest tak bardzo potrzebny, że... wcześniej wypożyczono go do Boltonu. Koło się zamyka. Można być pewnym, że Smolarek nie zrobi już kariery w dwóch najsilniejszych ligach Europy - ani w hiszpańskiej Primera Division, ani w angielskiej Premier League - pisze DZIENNIK.

Reklama

>>>Ebi Smolarek został upokorzony

"To typowe dla wielu piłkarzy, którzy przyjeżdżają do Hiszpanii. Z jednej strony chcą zarabiać, z drugiej nie potrafią się tutaj szybko zaadaptować, wejść w to tempo gry, w sposób myślenia trenerów. Smolarek, tak jak wcześnie Frankowski należy do tej grupy. Moim zdaniem popełnił wielki błąd, że odszedł z Borussii. Tam miał szansę na transfer do większego klubu, choćby Bayernu. Ale myślał o pieniądzach i teraz ponosi tego konsekwencje. Piłkarze powinni brać przykład z Kaki. Ma bajeczną ofertę z Manchesteru City, ale z niej nie skorzysta, bo wie, że kasa nie jest najważniejsza" - mówi Antonio Carlo z hiszpańskiej sportowej gazety „Don Balon”.

Powrót do Niemiec byłby może dla Smolarka dobrym rozwiązaniem, gdyby nie fakt, że on nie lubi tego kraju, a w Borussii spalił za sobą mosty, kłócąc się z działaczami. Zła fama o nim poszła na całe Niemcy. To jedna z tych małych rzeczy, które decydują o karierze. Ebi często lubił kręcić nosem, kiedy coś mu nie pasowało. Zawsze chodził swoimi ścieżkami, co z pewnością utrudniło mu proces aklimatyzacji w Hiszpanii.

>>>To koniec Ebiego Smolarka w Boltonie

Powrót do Santander to dla Ebiego konieczność. Ale klub nie zawraca sobie głowy naszym kadrowiczem. Planuje zakupy, teraz wypożyczył Nikolę Żigicia z Valencii, ale z końcem sezonu Racing będzie miał prawo pierwokupu i skorzysta z niego. "To proste: Mohamed Tchite ma ofertę z Premier League. Pójdzie tam, to pewne, a pieniądze z transferu zostaną przeznaczone na wykupienie Żigicia" - przekonuje Carlo.

To nie koniec. Racing poważnie interesuje się Brazylijczykiem Bobo, napastnikiem Besiktasu Stambuł. Jest tam kluczowym graczem, w 93 meczach zdobył 53 bramki, grał w młodzieżówce Canarinhos, ma za sobą powołanie do pierwszej reprezentacji. Rocznie zarabia w Turcji 1,15 mln euro, więc w Santander stać ich na tego piłkarza. W końcu Ebi inkasował 1,2 miliona.

Smolarek ma więc coraz mniej opcji na przyszłość. "Anglia nie jest dla Smolarka i już dobitnie się o tym przekonał. Hiszpania już bardziej, tyle że powstaje pytanie: skoro nie Racing, to jaki inny klub? Najlepszą markę ma w Holandii i powrót do tej ligi byłby chyba dobrym rozwiązaniem w przypadku Ebiego. Najważniejsze, żeby wybrał rozsądnie" - podsumowuje były kapitan reprezentacji Polski Roman Kosecki .