Marcin Baszczyński przynajmniej na papierze zwiedził już pół świata. Piłkarzowi w czerwcu kończy się kontrakt z Wisłą Kraków. Jak informowaliśmy miał się przenieść do greckiej Larissy, a ostatnio prowadził rozmowy z klubem cypryjskim. A teraz myśli o przeprowadzce do Chin, informuje "Gazeta Krakowska".
Po co przenosić się do Chin? Dla pieniędzy. Gigantyczne gaże dla europejskich piłkarzy to już legenda. A skusili się na nie m.in. Emmanuel Olisadebe, który robi karierę w Henan Jianye, a także Jacka Paszulewicza, Ibrahima Sundaya oraz Bogdana i Marka Zająców (wszyscy z Wisły).
Czy Baszczyński może liczyć na taką karierę jak "Oli"? Nigeryjczyk z polskim paszportem do Chin trafił w kwietniu 2008 roku. I jeszcze w tym samym sezonie został wicekrólem tamtejszej ekstraklasy, w szesnastu meczach strzelił aż 12 goli.
Jak już informowaliśmy, Polak jest bardzo zadowolony z gry w Chinach i chce pozostać tam na kolejny sezon. Dzięki "Oliemu" Henan utrzymał się w lidze i bardzo chce go zatrzymać w swojej drużynie. Olisadebe kuszony jest jednak także przez aktualnego wicemistrza kraju. Po sezonie uznany został za najlepszego piłkarza Henan i jest nominowany w wyborach na najlepszego piłkarza ligi.