"Puchar ma to do siebie, że gramy dwa spotkania. Każde trafienie na boisku rywala jest więc bardzo cenne" - powiedział Grembocki. Może się okazać, że pokonanie Lecha w półfinale będzie miało ogromne znaczenie dla Polonii w kwestii gry w europejskich rozgrywkach. O czołowe pozycje w lidze walczy jeszcze pięć zespołów (a realne szanse na puchary mają tylko trzy), więc Polonia zamierza prześlizgnąć się do Europy poprzez krajowy puchar.
Szkoleniowiec warszawian jest przekonany, że jeśli jego drużyna awansuje, to w finale zobaczymy pojedynek derbowy. "Jeśli przejdziemy Lecha, to w finale bez wątpienia trafimy na Legię, która bez problemów wyeliminuje Ruch Chorzów. Legioniści zakwalifikują się do pucharów zajmując wysoką pozycję w lidze, a to otworzy nam drogę do europejskich pucharów" - rozmarza się trener.
Grembocki uważa, że pokonanie ekipy Franciszka Smudy jest ciężkim zadaniem, ale wcale to nie oznacza, że niemożliwym. "Lech ma bardzo mocny zespół. Nie oszukujmy się - chyba najmocniejszy w stawce. Nie mamy do dyspozycji takich piłkarzy jak Lewandowski, Rengifo czy Arboleda, ale Polonia to kolektyw, o naszej sile nie decydują pojedynczy piłkarze, ale cała drużyna" - mówi.
Lech raczej nie odpuści dwumeczu z Polonią, aby skupić się na walce w lidze. "Piłkarze Smudy to bardzo ambitni ludzie. Na pewno będą walczyć na maksimum możliwości i nie ma mowy o żadnej taryfie ulgowej dla nas" - twierdzi Grembocki.
Być może szansę w dzisiejszym meczu dostanie zmiennik pierwszego bramkarza Lecha Krzysztofa Kotorowskiego - Ivan Turina. "To jeszcze sprawa do przemyślenia. W przypadku obu naszych bramkarzy jest taka prawidłowość, że gdy zespołowi ogólnie idzie dobrze, to oni też nieźle bronią. Trudny wybór" - powiedział Smuda.