"W tej reprezentacji już tyle dziwnych rzeczy się wydarzyło, że nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć" - przyznał Rengifo. "To, co się stało, powinno pozostać wśród działaczy. Oni są świadomi tego, jakie są ich kompetencje i odpowiedzialność. Ze swojej strony mogę tylko powiedzieć, że czuję się zażenowany".
Historię opisały dwie peruwiańskie gazety - „El Comercio” i „El Bocon”. Po porażce 0:1 w stolicy Kolumbii kadra Peru wróciła do ekskluzywnego hotelu Belfort Dann Carlton de Medellin. Rengifo, który raczej nie był zbyt zmęczony, bo zagrał przez pięć minut, poszedł spać. Około północy drużyna zaczęła zbierać się przed wyjazdem na lotnisko. Gdy o 2:30 rano wsiadała do samolotu, dziwnym trafem nikt się nie zorientował, że na pokładzie brakuje Rengifo. W tym samym czasie Peruwiańczyk spał w jednym pokoju z Johanem Fano, który na co dzień gra w kolumbijskim Once Caldas. Fano nie miał więc zamiaru wracać do Limy. Działacze FPF tłumaczą się, że to dlatego zapomnieli o Rengifo.
Lechita obudził się bez paszportu, który do Peru zabrał ze sobą kierownik reprezentacji, i musiał czekać aż jeden z działaczy wróci z Limy do Medellin z niezbędnym dokumentem. Dopiero wtedy, wieczorem następnego dnia, mógł wylecieć do Peru. Na miejscu czekali już na niego dziennikarze. Zrobiła się afera.
"Nie chcę o tym rozmawiać, ponieważ jestem na wakacjach i zamierzam cieszyć się nimi razem z moją rodziną. To były dla mnie ciężkie godziny, ale sprawę trzeba wyjaśniać nie ze mną, a z działaczami" - stwierdził po przylocie.
Telefon Rengifo przez cały dzień był wyłączony. W końcu odebrała jego żona. "Nie chcemy tego komentować, proszę to uszanować. Zostało nam tylko dziesięć dni wolnego i nie chcemy żadnej afery" - powiedziała.
Żaden z członków peruwiańskiej federacji nie chciał się w sprawie Rengifo wypowiadać. W FPF powiedziano nam tylko, że prezes Manuel Burga wyda oficjalne oświadczenie „w stosownym czasie”.
Część peruwiańskiej prasy broni piłkarza, część się z niego śmieje („Hernan sam w domu”, „Przespał mecz, a potem zaspał na samolot”). O Rengifo jest głośno również z innego powodu. Jak podało lokalne radio RPP, napastnik Lecha zamierza poprzeć peruwiańskich piłkarzy w ich proteście przeciwko fatalnej organizacji w FPF, która urąga standardom FIFA. Peru zajmuje ostatnie miejsce w grupie południowoamerykańskiej eliminacji do mistrzostw świata. Przegrało sześć ostatnich spotkań, w sumie w czternastu meczach zdobyło siedem punktów. Kadrowicze podobno nie mają gdzie trenować, nie otrzymują godnego startowego, żaden z działaczy się z nimi nie liczy. Związek peruwiańskich piłkarzy (SAFAP) zapowiedział, że zawodnicy zaczną odmawiać gry w kadrze, jeśli sytuacja się nie zmieni. Federacja odpowiedziała, że jeśli jakiś piłkarz odmówi gry w kadrze, zostanie zawieszony.
"Tak dalej być nie może. Będę wspierał kolegów. Oni chcą poprawić tę złą sytuację" - powiedział Rengifo cytowany przez RPP. Hernan w końcu się obudził?