Piłkarze przeprosili. Naprawdę mają za co. Sezon jest już stracony. Krakowianie mogą skoncentrować się jedynie na meczach ligowych, które na dodatek będą rozgrywane w Sosnowcu. Kibicom Wisły można więc tylko współczuć.

Cupiał nie ukrywał w Tallinie, że w klubie dojdzie do wielu zmian. Jako pierwsi pracę mają stracić prezes Marek Wilczek i dyrektor sportowy Jacek Bednarz. Maciej Skorża nie zostanie wyrzucony z pracy. Właściciel Wisły nie chce go zwalniać już teraz. Jeśli jednak Skorża sam poda się do dymisji, to zostanie ona przyjęta.

Reklama

>>>Piłkarze Wisły przeprosili kibiców za porażkę

Tak więc do oczekiwanych zmian na razie nie doszło. W czwartek wiślacy normalnie trenowali. Zajęcia prowadził jeszcze Skorża. Jego losy wydają się już jednak przesądzone. W Krakowie wszyscy czekają na przyjście Franciszka Smudy, który po meczu skrytykował postawę Wisły.

Reklama

"To nie był wstyd. To była kompromitacja" - skwitował występ mistrzów Polski Smuda. "Nie pamiętam, żeby polska drużyna przegrała w takim stylu. Czy będę trenerem Wisły? Na razie odpoczywam. Bogusław Cupiał? Dzwonimy do siebie i sobie żartujemy, bo się lubimy".

Ze Smudą jest jednak jeden problem. Wciąż liczy bowiem na swoją wymarzoną posadę selekcjonera reprezentacji Polski. Wiążąc się z Wisłą, mógłby sobie zamknąć drogę do trenowania kadry. Jeśli jednak Cupiał poprosiłby swojego przyjaciela o pomoc, to ten z pewnością mu nie odmówi.

Piłkarze są zadowoleni z pracy ze Skorżą, który doprowadził Wisłę do dwóch tytułów mistrza Polski. Trzeba pamiętać też, że wiosną wiślacy grali najładniejszą piłkę w lidze. Błąd popełniony podczas przygotowań do meczów z Levadią nie może przekreślić dwóch lat dobrej pracy.

Reklama

"To nie trener przegrał, ale my. Liczę, że w klubie nie będzie żadnych nerwowych ruchów" - mówił w Tallinie jeden z tych, którzy zawiedli najbardziej, czyli Paweł Brożek. W ogóle w krakowskim zespole piłkarzy, którzy zagrali na swoim normalnym poziomie, było bardzo niewielu. W zasadzie tylko Radosław Sobolewski i Anderż Kirm prezentowali się w miarę przyzwoicie. Większość wiślaków miała wyraźne braki szybkościowe. Cupiała podczas meczu najbardziej denerwowała postawa Piotra Ćwielonga - piłkarza, który rok temu nie zawsze miał miejsce w składzie Ruchu Chorzów.

>>>Zobacz żenującą porażkę Wisły z Levadią

W Estonii wygraną Levadii przyjęto bardzo entuzjastycznie. Zdjęcia piłkarskie na pierwszych stronach gazet to tu naprawdę rzadkość, a we wczorajszych dziennikach ich nie brakowało.Miejscowi dziennikarze podkreślali, że Wisła ma szesnaście razy większy budżet niż Levadia. Mistrzowie Estonii mają na rok 2,5 mln zł. Wisła prawie 40 mln. W ekipie z Tallina część zawodników to amatorzy, którzy grę w piłkę łączą z pracą zawodową.

I to właśnie Estończycy powalczą z Debreczynem w kolejnej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów. Wiślacy w Tallinie koncertowo zaprzepaścili szansę, jaką dał im Michel Platini. Wymarzona Champions League miała być w tym roku tak blisko, jak nigdy wcześniej. Okazało się jednak, że skończyło się jak zawsze - czyli szybkim odpadnięciem mistrza Polski.