Błaszczykowski i Matuszczyk opuścili ekipę jeszcze w Chicago. Zgodnie z umową między selekcjonerem a szkoleniowcami klubowymi obu zawodników, wcześniej wrócili do Niemiec.

"Koledzy z kadry staną naprzeciw siebie już w piątkowym meczu Bundesligi. Stąd prośba ich trenerów z Borussii Dortmund i FC Koeln. Zresztą Łukasz Piszczek i Robert Lewandowski, którzy są klubowymi partnerami Błaszczykowskiego, również nieco wcześniej opuszczą drużynę narodową. Nie będą wracać z resztą ekipy w środę, ale tuż po meczu z Ekwadorem odlecą do Niemiec" - poinformował dyrektor reprezentacji Konrad Paśniewski.

Reklama

Biało-czerwoni zameldowali się w Kanadzie w niedzielę po południu czasu miejscowego. "Powitanie przez Polonię nie było tak gorące jak w Chicago, a w zasadzie nie było go wcale. Przylecieliśmy bowiem czarterem i opuściliśmy lotnisko nie przez główną halę, a specjalnym wyjściem" - wyjaśnił.

Niedzielny wieczór został poświęcony na regenerację sił po meczu z Amerykanami. "W hotelu piłkarze odbyli kompleksową odnowę biologiczną. Jedyny trening między spotkaniami z USA i Ekwadorem został zaplanowany na poniedziałkowe popołudnie" - dodał Paśniewski. Według niego, wszyscy piłkarze, którzy pozostali na zgrupowanie są zdrowi, w pełni sił i gotowi do gry. "Myślę, że gry w spotkaniu z USA zawodnicy nie muszą się wstydzić, więc humory dopisują" - zauważył.

Żaden z członków sztabu szkoleniowego reprezentacji nie wybrał się do Harrison, gdzie w sobotę Ekwador zmierzył się w spotkaniu towarzyskim z Kolumbią (0:1). "Na miejscu w Montrealu mamy się wymienić z rywalami materiałami filmowymi. Na pewno trenerzy dokonają krótkiej analizy" - stwierdził Paśniewski.

Spotkanie Polska - Ekwador rozpocznie się we wtorek o godz. 22.00 czasu warszawskiego na stadionie Saputo. Obiekt może pomieścić 13 tysięcy widzów. Ilu zasiądzie na trybunach. "Nie mamy jeszcze żadnych informacji. Podczas oficjalnego treningu, otrzymamy dane z systemu komputerowego organizatorów" - dodał dyrektor reprezentacji Polski.