Lech Poznań wyleciał do Portugalii wcześniej niż zwykle, bo dwa dni przed meczem, chcąc w ten sposób lepiej przygotować się do rewanżu. W Poznaniu mistrzowie Polski za bardzo nie mieli gdzie trenować, a temperatura - minus 15 stopni Celsjusza - nie sprzyjała jakimkolwiek zajęciom na świeżym powietrzu.

Reklama

Wcześniejszy wylot na mecz okazał się trafionym pomysłem. W Portugalii jest aż 30 stopni cieplej niż w Polsce, a do tego poznaniacy mają do dyspozycji zielone boiska. Zdaniem asystenta Jose Marii Bakero Ryszarda Kuźmy, mecz w Bradze powinien być zdecydowanie lepszy i stać na wyższym poziomie niż pierwsze starcie obu drużyn.

"Nie ulega wątpliwości, że na tak trudnym boisku, jakie mieliśmy w Poznaniu, ciężko o wysoki poziom piłkarski. Gorzej operuje się piłką, nawet samo poruszanie przysparza sporo trudności. Murawa na stadionie w Bradze jest w bardzo dobrym stanie. Myślę, że to z korzyścią dla obu zespołów. Przy okazji nie zgadzam się z opinią, że nasze boisko bardziej przeszkadzało piłkarzom z Bragi niż nam. Umiejętności czysto piłkarskie i Sportingu, i Lecha są na podobnym poziomym, więc to nie będzie to handicap dla którejś z drużyn" - stwierdził Kuźma.

Szkoleniowiec spodziewa się ataków gospodarzy od pierwszych minut spotkania. Tym bardziej, że pierwsze spotkanie przegrali w stolicy Wielkopolski 0:1. "Skrupulatnie analizowaliśmy grę przeciwników. Cechą charakterystyczną, wspólną zarówno dla meczów rozgrywanych u siebie, jak i na wyjeździe, jest to, że Sporting mocno rusza na bramkę w pierwszym kwadransie. Zresztą w Poznaniu też starali się to samo zrobić, my jednak o tym dobrze wiedzieliśmy. Dodatkowo boisko też im trochę przeszkodziło w realizacji planu. Z pewnością podobnie rozpoczną spotkanie na własnym stadionie. Tym bardziej, że nie mają, na co czekać - to oni muszą nas gonić. My z kolei chcemy odpowiednio się przygotować do takiej taktyki" - podkreślił.

Reklama

Rywale Kolejorza przegrali w ciągu tygodnia trzy mecze (dwa ligowe i jeden w LE). Zdaniem Kuźmy, mówienie w tym przypadku o kryzysie, jest lekko przesadzone. "Prawdą jest, że Braga ma problemy kadrowe związane z kontuzjami. Ale my też je mamy, przypomnę, że nie ma z nami Grzesia Wojtkowiaka i Tomka Bandrowskiego. Z drugiej strony takie trudne momenty mobilizują zespół, kłopoty często wzmacniają morale drużyny. Zawodnicy starają się pokazać z jak najlepszej strony, a zmiennicy mają dodatkową motywację" - przyznał drugi trener Lecha.

Rewanżowy mecz 1/16 finału LE Sportingu z Lechem rozegrany zostanie w czwartek o godz. 21.05. Jeśli poznaniacy wyeliminują Portugalczyków, w następnej rundzie trafią na zwycięzcę pary FC Liverpool - Sparta Praga (pierwszy mecz w stolicy Czech zakończył się wynikiem 0:0).