Przed prokuratorami jako pierwsi stanęli m.in. Nigeryjczyk Emmanuel Emenike, który w poprzednim sezonie grał w Karabuekspor, a 25 maja podpisał kontrakt z zamieszanym w aferę mistrzem kraju Fenerbahce Stambuł, bramkarz Korcan Celikay z Sivasporu, którego zawodnikiem jest Kamil Grosicki oraz Sezer Oeztuerk, który występował w Eskisehirspor, ale też związał się już umową z Fenerbahce.

Reklama

Po przesłuchaniu sąd zdecyduje, czy zostaną oni formalnie oskarżeni i zostaną aresztowani.

W niedzielę i poniedziałek policja zatrzymała łącznie 59 osób, w tym prezesa Fenerbahce Aziza Yildrima oraz pięciu innych działaczy tego klubu. To pokłosie śledztwa dotyczącego ustawiania wyników meczów tureckiej ekstraklasy w ostatnim sezonie.

Według miejscowych mediów, przedstawiciele mistrza Turcji są podejrzani o wręczanie łapówek piłkarzom z zespołów rywali. W kilku gazetach pojawiły się robione z ukrycia zdjęcia, które mają stanowić dowód na kontakty działaczy Fenerbahce z przedstawiciela drużyn przeciwnych.

Reklama

Dziennik "Sabah" przedrukował też zapis rozmowy telefonicznej, w której jeden z piłkarzy zobowiązał się, że nie strzeli gola w meczu z Fenerbahce. Z kolei "Hurriyet" napisał, że jeden z zawodników dzwonił do muzułmańskiego uczonego z prośbą o radę, czy ma przyjąć 100 tys. dolarów łapówki.

Według mediów, Emenike miał nie wystąpić w meczu z Fenerbahce w zamian za obietnicę transferu do tego klubu. Władze Karabuekspor zaprzeczyły podejrzeniom, wyjaśniając, że Nigeryjczyk był kontuzjowany, co ma potwierdzić zgromadzona dokumentacja medyczna. Faworyt wygrał, do transferu doszło, a mały klub zarobił na nim dziewięć milionów euro.

Trzy lata temu do tureckiego prawa wprowadzono nowe przepisy dotyczące korupcji w sporcie. Za ustawianie wyników meczu grozi kara do 12 lat pozbawienia wolności.

Dziennik "Taraf" uważa, że prezesowi Fenerbahce grożą znacznie większe sankcje, ponieważ może zostać oskarżony o kierowanie grupą przestępczą. Yildirim w poniedziałek trafił do szpitala, a klub w specjalnym oświadczeniu wyraził nadzieję, że "oskarżenia nie znajdą potwierdzenia w faktach".