Wrocławianie wywalczyli awans do 3. rundy po dramatycznym dwumeczu ze szkockim Dundee United, wygrywając u siebie 1:0 i przegrywając na wyjeździe 2:3. "Atmosfera przed tamtymi spotkaniami była inna. Panowała pełna mobilizacja, a teraz emocje nieco opadły. Zawodnicy spuścili trochę powietrza z tego +nadmuchanego balonu+, a naszym zadaniem jest nieco ten +balon napompować+" - mówił szkoleniowiec.
Lenczyk przyznał, że w zespole Lokomotiwu nie ma słabych piłkarzy, a dodatkowo jest tam kilku zawodników, którzy potrafią dryblować i dobrze grać głową. "Dobrze też biegają, a jeśli chodzi o zaangażowanie w grę, to można ich porównać do Liteksu Łowecz, wtorkowego rywala Wisły Kraków. Nie możemy liczyć, że w jutrzejszym meczu Lokomotiw będzie tylko kopał piłkę do przodu, bo wielu zawodników umie tam grać w piłkę i temu będziemy musieli sprostać. Taktykę na to spotkanie ustalimy wieczorem" - zaznaczył.
Śląsk przystąpi do meczu w niemal najsilniejszym składzie. Wśród zawodników, którzy grali w dwumeczu z Dundee, wciąż nie w pełni sił są jedynie napastnicy Cristian Diaz i Johan Voskamp. "Wszystko wskazuje na to, że nie będą w stanie zagrać pełnych 90 minut, ale jeden z nich na pewno wyjdzie w pierwszym składzie" - zapowiedział trener.
Szkoleniowiec podkreślił, że bardzo chciałby, aby po czwartkowym meczu "straty z tyłu były zerowe". "Meczów pucharowych nie trzeba wygrywać, można je przejść z remisem. Wtedy na boisku rywala trzeba zrobić wszystko, żeby strzelić bramkę, bo przeciwnik ma atuty po swojej stronie. Pierwszy sukces już był, a teraz musimy zrobić wszystko, żeby sprostować kolejnemu wyzwaniu" - dodał.
Drużyna Śląska w czwartek po południu odbyła swój ostatni przedmeczowy trening. Następnie zawodnicy udali się na zgrupowanie do hotelu, a w czwartek na stadionie pojawią się na ok. godzinę przed meczem. Początek spotkania zaplanowano na 16.45.