Śląsk Wrocław - Rapid Bukareszt 1:3 (1:2)
Bramki: 1:0 Sebastian Mila (16-wolny), 1:1 Nicolae Grigore (24), 1:2 Mihai Roman (34), 1:3 Iulian Apostol (79).
Żółta kartka: Śląsk Wrocław - Marek Wasiluk, Cristian Omar Diaz, Tadeusz Socha; Rapid Bukareszt - Marcos Antonio, Rui Duarte, Ovidiu Herea. Sędzia: Michael Weiner (Niemcy). Widzów: 7000.
Śląsk Wrocław - Marian Kelemen - Piotr Celeban, Dariusz Pietrasiak, Marek Wasiluk, Tadeusz Socha - Sebastian Dudek (72. Dariusz Sztylka), Rok Elsner, Waldemar Sobota (46. Łukasz Madej), Sebastian Mila, Mateusz Cetnarski (46. Johan Voskamp) - Cristian Omar Diaz.
Rapid Bukareszt - Danut Coman - Rui Duarte, Marcos Antonio, Ovidiu Burca, Vladimir Bozovic - Dan Alexa, Nicolae Grigore (58. Iulian Apostol), Nicolae Herea, Mihai Roman - Cassino (75. Daniel Pancu), Romeo Surdu (84. Stefan Grigorie).
Do czwartkowego spotkania wrocławski zespół przystąpił bez zawieszonego za kartki Bośniaka Amira Spahica. Jego miejsce w linii obrony zajął Tadeusz Socha. Do składu powrócił natomiast Sebastian Dudek, którego zabrakło w ostatnim spotkaniu ligowym z Ruchem Chorzów (1:0). Rapid wystąpił w najsilniejszym składzie.
Początek spotkania należał do gospodarzy, którzy już w piątej minucie bliscy byli zdobycia bramki. Sebastian Mila podał do wychodzącego na czystą pozycję Cristiana Omara Diaza, ale Argentyńczyk mając przed sobą tylko bramkarza trafił w boczną siatkę. Dziesięć minut później było jednak 1:0 dla Śląska. Sebastian Dudek został sfaulowany 25 metrów od bramki Rapidu, do piłki podszedł Mila i precyzyjnym uderzeniem tuż przy słupku dał zespołowi prowadzenie.
Strata bramki zmobilizowała gości do ataku. Najpierw na bramkę Mariana Kelemena minimalnie niecelnie uderzał Brazylijczyk Cassio. W 24. minucie po zamieszaniu w polu karnym Śląska piłka trafiła na 18. metr do Nicolae Grigore, który mocnym strzałem doprowadził do wyrównania. Piłka odbiła się od poprzeczki i wpadła do siatki.
Od tego momentu gospodarze zaczęli popełniać coraz więcej błędów, a rywale przejęli inicjatywę i na efekty nie trzeba było długo czekać. W 34. minucie Mihai Roman wykorzystał dokładne podanie Vladimira Bozovica i bez większych problemów pokonał rozpaczliwie interweniującego Kelemena.
Po zmianie stron gospodarze próbowali atakować, ale w decydujących momentach brakowało im dokładności. Cofnięty na własną połowę Rapid swoich szans szukał w kontratakach. Po jednym z nich w 76. minucie meczu bliski zdobycia gola był Romero Surdu, ale Kelemen zdołał sparować piłkę na rzut rożny. Chwilę później podopieczni trenera Oresta Lenczyka nie mieli już tyle szczęścia. Po strzale Daniela Pancu bramkarz Śląska zdołał instynktownie odbić piłkę, ale przy dobitce Iuliana Apostola był już bezradny.
W końcówce tempo meczu spadło. Śląsk nie miał pomysłu na konstruowanie akcji, a zadowoleni z prowadzenia goście spokojnie się bronili i ostatecznie wynik spotkania nie uległ już zmiany.