"Przed meczem z Niemcami niektórzy czekają tylko na naszą wysoką porażkę" - biadolił Franz, wynosząc pod niebiosa nieliczne zwycięstwa swojego zespołu.
Na niespełna rok przed Euro 2012 największym zmartwieniem trenera biało-czerwonych są niepokorne media, które ośmielają się krytykować jego zespół. "Kilka razy mówiłem reporterom: to są mistrzostwa Europy, musimy sobie pomagać. Ale potem przestałem walczyć z wiatrakami. Z niektórymi już nie rozmawiam, bo to nie ma sensu" - twierdzi Smuda.
I wylicza dobre mecze w wykonaniu reprezentacji Polski. "W Niemczech liczy się drużyna i to jest fajne. U nas możesz wygrywać, ale i tak będzie źle. Niedawno pokonaliśmy Wybrzeże Kości Słoniowej 3:1. Rywale mieli zawodników z Arsenalu, Chelsea, np. Didiera Drogbę. Potem otwieram gazetę i czytam, że taki wynik to za mało" - dodaje, zapominając, że Drogba mecz z Polską obejrzał co najwyżej w telewizji.
Na łamach „Expressu” trener szokuje też, wbijając szpilę w swojego poprzednika. "Mamy młody zespół, dlatego na Euro 2012 sukcesem będzie już wyjście z grupy. Po Leo Beenhakkerze przejąłem bardzo niezdyscyplinowaną drużynę" - zaznacza. O pijackich wpadkach swoich kadrowiczów i aferze seksualnej przed meczem z Litwą nawet się nie zająknął. W końcu trudne tematy najlepiej zamieść pod dywan.