To tragiczna wiadomość. Dla mnie, dla sympatyków reprezentacji i Widzewa, dla wszystkich kibiców. Włodek zrobił bardzo dużo dla polskiej piłki. Wszyscy wiele mu zawdzięczamy - podkreślił Majewski, który występował ze Smolarkiem w drużynie narodowej, a wspólnie krótko reprezentowali barwy Legii Warszawa.

Reklama

Kontaktu w Legii jednak prawie nie mieliśmy. Można powiedzieć, że minęliśmy się w tym klubie. Poznaliśmy się na dobre na zgrupowaniach kadry, a później nasze rodziny mocno się zaprzyjaźniły, gdy występowaliśmy w klubach niemieckich. Włodek grał w Eintrachcie Frankfurt, a ja w FC Kaiserslautern. Często się spotykaliśmy, nasze żony spędzały razem dużo czasu, dzieci chodziły do polskiej szkoły - przypomniał Majewski.

Zwrócił uwagę, że gdy najpierw on, a później Smolarek, Andrzej Buncol czy Roman Wójcicki trafili do Bundesligi, kluby zachodnie mogły zatrudnić jedynie dwóch obcokrajowców.

Tym większy był dla nas zaszczyt i nobilitacja. Z Włodkiem i innymi kolegami na rynku niemieckim zrobiliśmy dobrą reklamę polskim piłkarzom, którzy później gremialnie trafiali do tamtejszych klubów - stwierdził.

Były trener m.in. Polonii Warszawa i Amiki Wronkim, a obecnie młodzieżowej reprezentacji Polski ze Smolarkiem na boisku walczył głównie w przeciwnych zespołach. Był bardzo trudnym rywalem, nieprzyjemnym do pilnowania, m.in. ze względu na swoją nieustępliwość i nieszablonowe zagrania, zachowania. Potrafił uśpić obrońcę i w ułamku sekundy znaleźć się we właściwym miejscu, by po chwili cieszyć się z bramki - powiedział Majewski.

Reklama

Raz górą był Włodek, innym razem ja, ale walka zawsze była twarda i co najważniejsze prowadzona fair - zaznaczył.

Ostatnio Smolarek pracował w PZPN jako trener-koordynator wszystkich młodzieżowych reprezentacji Polski.

Siedzimy teraz w naszym pokoju w związku z Władkiem Żmudą. Nas dwóch, a miejsca trzy. Puste krzesło Włodka robi przygnębiające wrażenie. Dzieliliśmy pokój, ale to on go urządzał. Zostało po nim wiele rzeczy, dokumentów, papierów. Myślę, że długo nic się w nim nie zmieni, nie pozwolimy na to. Włodek ciągle będzie wśród nas, z nami - podsumował Stefan Majewski.