Walne Zgromadzenie Sprawozdawczo-Wyborcze zakończyło się już po północy z piątku na sobotę, jednak pani prezes wytrzymała do końca obrad.

Było ciężko, ale to ciekawe doświadczenie życiowe. Myślę, że dla każdego, niezależnie od płci. Po raz pierwszy w czymś takim uczestniczyłam - przyznała.

Reklama

Jak dodała, zaskoczył ją fakt, że szybko wybrano prezesa (został nim Zbigniew Boniek).

Głosowanie elektryczne bardzo przyspieszyło procedurę. Jestem jednak zaskoczona, że prezesa udało się wyłonić już w drugiej turze. Osobiście spodziewałem się trzeciej. My, jako pierwsza liga, mieliśmy w pierwszej rundzie podzielone głosy, ale umówiliśmy się, że w drugiej głosujemy na Bońka. Z tego co wiem, większość tak zrobiła. Szczegółów nie zdradzę, bo głosowanie było tajne - powiedział prezes Warty.

Cieszę się, że nasz kandydat zwyciężył. Gorzej byłoby, gdyby stało się odwrotnie. Czy Boniek okaże się dobrym prezesem? Przekonamy się, to początek olbrzymiej pracy, którą - mam nadzieję - chce wykonać dla zmiany wizerunku PZPN i poprawy funkcjonowania związku - dodała.

Późnym wieczorem pani prezes ubiegała się o funkcję członka zarządu (byłaby pierwszą kobietą w takiej roli). W głosowaniu, w którym delegaci na zjazd wybierali dziesięciu członków tego gremium, nie otrzymała jednak wystarczającej liczby głosów.

Czy wyjeżdżam smutna? Inaczej się umawialiśmy. Widać, że "baronowie" (prezesi wojewódzkich związków - PAP) postawili na siebie. Pominęli ekstraklasę i pierwszą ligę. Ustalenia były inne. Czy w przyszłości znów stanę w wyborcze szranki? Jeśli za cztery lata będę jeszcze w piłce, to zobaczymy... - zakończyła Izabella Łukomska-Pyżalska.