Podczas lotu jeden z pasażerów zasłabł i większość osób, które znajdowały się na pokładzie, wpadła w panikę. Boniek był pierwszym, który ruszył do pomocy. Chwilę później dołączyła do niego jeszcze grupka osób, ale to prezes był tym, który najszybciej opanował nerwy i udzielił pierwszej pomocy - czytamy na łamach "Faktu".
Zbigniew Boniek nie raz już udowodnił, że w najtrudniejszych sytuacjach potrafi zachować zimną krew. Tak też było i tym razem. Prezes PZPN podczas podróży do Rzymu uratował człowiekowi życie.
Reklama
Reklama
Reklama