To była 82. minuta niedzielnego spotkania w Podgoricy. Obrońca Borussii Dortmund zdobył trzeciego gola w reprezentacji. Wcześniej też trafiał w marcu, ale w 2013 roku - w el. MŚ 2014. Miało to miejsce w spotkaniach z Ukrainą (1:3) i San Marino (5:0).

Reklama

Wcześniej mieliśmy szanse podwyższenia wyniku, ale ani mnie, ani Robertowi Lewandowskiemu to się nie udało. Piłka po strzale Roberta została wybita z linii bramkowej, zaś ja chciałem uderzać sytuacyjnie i nieczysto to zrobiłem - powiedział Piszczek o okazjach z drugiej połowy, jeszcze przy stanie 1:0. Wkrótce gol padł, ale dla Czarnogóry po główce Stefana Mugosy.

Nie zrozumieliśmy się w obronie i piłka spadła na głowę napastnika z Czarnogóry. Nie byłem bez winy, ale fajnie, że mogłem się odkuć, zachowałem zimną krew i strzeliłem bramkę w 82. minucie. Dostałem fajne podanie od Piotrka Zielińskiego, zauważyłem, że bramkarz wychodzi i jedno co miałem w głowie, to go przerzucić - dodał Piszczek.

Biało-czerwoni po pierwszej części wygrywali 1:0, a do siatki rywali trafił kapitan Lewandowski. Dawno w reprezentacji nie udało mi strzelić gola bezpośrednio z rzutu wolnego. To też pokazuje, że z każdym elementem, czy to rzut wolny czy rożny, jesteśmy coraz groźniejsi dla przeciwników. Chociaż w tym meczu zabrakło sytuacji, po których moglibyśmy oddawać strzały, szczególnie w drugiej połowie - podkreślił.

Napastnik Bayernu Monachium zwrócił uwagę na doping grupy polskich kibiców na stadionie pod Goricom. Mimo że byli w mniejszości, to było ich słychać i czuliśmy wsparcie z trybun. Dlatego podziękowaliśmy i zwycięstwem, i osobiście po meczu. A tak w ogóle spodziewałem się bardziej gorącej atmosfery na tym spotkaniu. Może wynikało to z tego, że pierwsi zdobyliśmy bramki i padał deszcz, co ostudziło emocje - dodał.

Niecałe pięć la temu Polacy zremisowali w Podgoricy z Czarnogórą 2:2 w el. MŚ 2014. Na tym obiekcie dwa remisy w przeszłości zanotowała Anglia.

Najważniejsze, że wywozimy stąd trzy punkty, bo rzadko komu to się udaje. A że graliśmy na wyjeździe, na ciężkim terenie, to nie mogło być też tak, że przez cały czas będziemy kontrolować sytuację. Był moment przewagi Czarnogóry, ale potrafiliśmy się otrząsnąć - stwierdził Piszczek.

Reklama

W tabeli grupy E Polacy zdecydowanie prowadzą na półmetku - mają na koncie 13 punktów. O sześć wyprzedzają Czarnogórę i Danię oraz o siedem Rumunię i Armenię.

Mamy zaliczkę, ale ona jeszcze nam nic nie daje. Jeszcze nie mamy awansu i daleka droga do niego. Ale oczywiście im szybciej załatwimy tę sprawę, tym lepiej - dodał Lewandowski.