Reprezentacja Polski w czwartek po raz pierwszy w historii pokonała na wyjeździe Armenię. Zrobiła to w imponującym stylu, bo wygrała 6:1.
Od pierwszej do ostatniej minuty pokazaliśmy klasę. Mimo straty bramki w pierwszej połowie kontrolowaliśmy przebieg meczu. To powinno cieszyć – powiedział Krychowiak, który wrócił do drużyny narodowej po absencji w poprzednich meczach eliminacji MŚ (z Danią 0:4 i Kazachstanem 3:0).
Przez pierwsze pół godziny spotkania w Erywaniu Ormianie mieli problem, aby przedostać się pod pole karne Polaków.
Byliśmy skuteczni w defensywie poczynając od Roberta Lewandowskiego. Wiele pracy w środku pola wykonał również Piotrek Zieliński. To ułatwiło nam grę w defensywie – ocenił pomocnik wypożyczony z Paris Saint Germain do West Bromwich Albion.
W pierwszej połowie biało-czerwoni stracili jednak bramkę po skutecznym rozegraniu przez Ormian rzutu rożnego.
Mieliśmy wiele szacunku do rywali i zdawaliśmy sobie sprawę, że są w stanie nam zagrozić. Jednak wciąż graliśmy na swoim poziomie – podkreślił.
Trzy bramki w czwartkowym spotkaniu strzelił Lewandowski, który objął prowadzenie w klasyfikacji najlepszych w historii strzelców reprezentacji Polski z 50. bramkami.
To fantastyczne osiągnięcie. Jednak na tym nie koniec, bo będzie kontynuował tę passę i będzie zdobywał kolejne bramki – zapewnił 27-letni pomocnik.
Do awansu na mistrzostwa świata 2018 podopiecznym Adama Nawałki wystarczy remis w niedzielnym meczu w Warszawie z Czarnogórą (godz. 18.00). W tym samym czasie Duńczycy, którzy wciąż tracą do Polaków trzy punkty, podejmą w Kopenhadze Rumunię.
Musimy wygrać kolejne spotkanie. Z Czarnogóra czeka nas dużo cięższe spotkanie niż w Erywaniu. Jesteśmy jednak przygotowani do tego w stu procentach – zakończył Krychowiak.