W niedzielę, w ósmej kolejce grupy G, liderujący biało-czerwoni zagrają o godz. 20.45 na PGE Narodowym z zajmującą trzecie miejsce Macedonią Płn. Zespół z Bałkanów przystąpi do spotkania po dwóch wygranych z rzędu - z Łotwą 2:0 i Słowenią 2:1 - oraz wywalczeniu siedmiu punktów w trzech jesiennych występach.
"Wiemy z kim jutro rywalizujemy - faworytem numer jeden w grupie, ale wiemy też przed jaką szansą stoimy. Zawsze powtarzam, że nazwa czy klasa rywala nie są najważniejsze, bowiem liczy się dla kogo i o co gramy. Mogę obiecać wszystkim naszym kibicom, że powalczymy o każdą piłkę, a czy to wystarczy do uzyskania korzystnego wyniku, przekonamy się w niedzielę. Gramy o wielki cel i nikt nie zabroni nam marzyć" - stwierdził Angelovski podczas sobotniego spotkania z dziennikarzami.
W potyczkach wyjazdowych Macedończycy pokonali wspomnianych Łotyszy oraz uzyskali remisy 1:1 ze Słowenią i Izraelem. Teraz spotkają się z Polską, a 16 listopada w Wiedniu z wiceliderem Austrią. Na zakończenie eliminacji 19 listopada podejmą w Skopje ekipę Izraela.
"Na wyjazdach nie przegrywamy i chcemy podtrzymać tę passę w Warszawie. Ale na pewno nie opowiem teraz o taktyce na jutrzejsze spotkanie. Dopiero wieczorem będę znał raport medyczny i dowiem się, czy będę mógł liczyć na wszystkich zawodników. Bardzo ważne, że atmosfera w zespole jest świetna. Przed meczem ze Słowenią i wcześniejszymi Stefan Ristovski miał różne problemy, i fizyczne, i zdrowotne czy też psychologiczne spowodowane urazem, a jednak wyszedł na boisko i pokazał się z bardzo dobrej strony. Jestem szczęśliwy, że mam w składzie wielu takich piłkarzy, nawet jeśli coś ich boli, to wychodzą na murawę, zapominają o tym i walczą dla Macedonii Północnej" - dodał selekcjoner.
Pytany o Roberta Lewandowskiego, który kilka dni temu strzelił trzy gole w Rydze, odpowiedział: "Od dłuższego czasu, jeszcze w barwach Borussii Dortmund, robi na mnie ogromne wrażenie. To jeden z najlepszych zawodników na świecie. Ale wrażenie na mnie robią moi piłkarzy, którzy są w bardzo dobrej formie. Serce i energię oddają naszej drużynie narodowej".
Występujący od ośmiu lat w macedońskiej reprezentacji Ristovski nie ma wątpliwości, o co on i jego koledzy zagrają w polskiej stolicy.
"Wiele osób zdążyło na nas postawić krzyżyk, a my udowodniliśmy, że może skutecznie powalczyć o drugą pozycję w grupie. Mamy historyczną szansę na awans. Polska będzie jutro faworytem, jednak my mamy taki charakter i takich zawodników, że powalczymy do końca, nie odpuścimy w tej rywalizacji" - zapewnił defensor Sportingu Lizbona.
W czerwcu Macedończycy przegrali w Skopje z Polakami 0:1 po bramce Krzysztofa Piątka.
"Polska to duży kraj, ma bardzo dobrych piłkarzy, ale nie widziałem dużej różnicy między obydwoma zespołami w tamtym spotkaniu. Cieszę się, że jutro zagramy na takim stadionie i przed tak wielką publicznością. To nie będzie piękny mecz, lecz spotkanie walki. Mam nadzieję na pozytywny rezultat. Jest to konfrontacja ważna dla całego naszego państwa. Znakomicie nam się grało przed 17-tysięczną widownią w Skopje, ale rywalizując w Warszawie będzie można pokazać jeszcze więcej, taka atmosfera bardzo mobilizuje. A jeśli się uda awansować na Euro, będziemy występowali przed wielotysięczną widownią i dobrze się do tego przyzwyczaić" - przyznał Ristovski.
Swoje cele mają też podopieczni trenera Jerzego Brzęczka i jeśli 13 października pokonają Macedończyków, zapewnią sobie awans do mistrzostw Europy.